Julian Tuwim (1894-1953), Wybór utworów

 » *** (Życie? – – –)
 » Wiosna (Serce pęcznieje, nabrzmiewa)
 » Wiosna (Dytyramb) (Gromadę dziś się pochwali)
 » Poezja (Powstał w duszy mej wprost szaleńczy plan)
 » Do krytyków (A w maju)
 » Ranyjulek (Powinienem z wiatrami po ulicach się włóczyć)
 » Słowisień (W białodrzewiu jaśnie dźni słoneczno)
 » Sitowie (Wonna mięta na wodą pachniała)
 » Rzecz Czarnoleska (Rzecz Czarnoleska – przypływa, otacza)
 » Praca (I dzisiaj znowu w strof czworokąty)
 » Mieszkańcy (Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach)
 » Do losu (Miłość mi dałeś, młodość górną)
 » Piosenka umarłego (Dusza z ciała wyleciała)
 » Składnia (Mowa – majowa, słowa – jak wiosna)

Mieszkańcy

Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopćem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.

Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.

Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań – na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.

I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko oddzielnie:
Że dom... że Staszek... że koń... że drzewo...

Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż, papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.

I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.

Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.

I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.

Potem się modlą: "...od nagłej śmierci...
...od wojny ...głodu ...odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.

Biblia cygańska 1933