Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940), Wybór utworów

 » Ja, kiedy usta... (Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę)
 » Koniec wieku XIX (Przekleństwo?... Tylko dziki, kiedy się skaleczy)
 » Hymn do Nirwany (Z otchłani klęsk i cierpień podnoszę głos do ciebie)
 » Evviva l'arte! (Eviva l'arte! Człowiek zginąć musi)
 » Lubię, kiedy kobieta... (Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu)
 » Hymn do miłości (Tyś jest najwyższą z sił, wszystko ulega tobie)
 » Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej (Taki tam spokój... Na gór zbocza)
 » Melodia mgieł nocnych (Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie)
 » Albatros (Cisza na oceanie, nie drgnie jedna fala)
 » Anioł Pański (Na Anioł Pański biją dzwony)
 » Szatan (Nad oceanu przywiódł brzeg)

Lubię, kiedy kobieta...

Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.

Lubię to – i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.

Poezje. Seria II, 1894