Średniowiecze – wybór

 » Legenda o św. Aleksym (Ach krolu wieliki nasz)
 » Tomasz z Celano, Dies irae (Dzień ów gniewu się nachyla)
 » Bogurodzica (Bogu rodzica, Dziewica, Bogiem sławiena Maryja)
 » Lament świętokrzyski (Posłuchajcie, bracia miła)
 » Skarga umierającego (Ach! Moj smętku, ma żałości!)
 » Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią (Nade wszystko stworzenie więcszy)
 » Kronika wielkopolska, O zdradzeniu miasta Wiślicy (było w Królestwie Lechitów)
 » Gall Anonim, Kronika polska (XII w.) (fr.) (O żałosnej śmierci sławnego Bolesława)
 » Błogosławieństwo (Niechaj Bóg będzie zawsze przed tobą)

Lament świętokrzyski

Utwór ten, zaliczany obok Bogurodzicy do arcydzieł liryki naszego średniowiecza, zwany jest również Żalami Matki Boskiej pod krzyżem lub Lamentem świętokrzyskim – od benedyktyńskiego klasztoru Św. Krzyża na Łysej Górze, gdzie był przechowywany. Zapisał go w latach siedemdziesiątych XV w. przeor tegoż klasztoru, Andrzej ze Słupi. Jest to anonimowa sekwencja*, pochodząca być może z jakiegoś dramatu pasyjnego, nawiązująca do popularnych w średniowieczu tzw. (-) planktów – monologów cierpiącej Marii pod krzyżem. Literacka tradycja maryjnych lamentów sięga starożytności chrześcijańskiej. W utworze zwraca uwagę m.in. kontrast między czułością i tkliwością Matki Boskiej a drastycznie ukazaną męką Chrystusa, odnajdujemy tu więc nawiązanie do doloryzmu*, prądu religijnego żywotnego w Europie w XIV i XV w., eksponującego kult Męki Pańskiej i Matki Boskiej Bolesnej.

Karta Psałterza floriańskiego Posłuchajcie, bracia miła*,
Kcęć wam skorżyć krwawą głowę;*
Usłyszycie mój zamętek,
Jen mi się zstał w Wielki Piątek*.

Pożałuj mię, stary, młody,
Boć mi przyszły krwawe gody*:
Jednegociem Syna miała
I tegociem ożalała*.

Zamęt ciężki dostał się mie, ubogiej żenie*,
Widzęć rokrwawione me miłe narodzenie;
Ciężka moja chwila, krwawa godzina,
Widzęć niewiernego Żydowina,
Iż on bije, męczy mego miłego Syna.

Synku miły i wybrany*,
Rozdziel* z matką swoje rany;
A wszakom* cię, Synku miły, w swem sercu nosiła,
A takież tobie wiernie służyła.
Przemow k matce, bych się ucieszyła*,
Bo już jidziesz ode mnie, moja nadzieja miła*.

Synku, bych cię nisko miała,
Niecoć bych ci wspomagała*:
Twoja głowka krzywo wisa*, tęć bych ja podparła;
Krew po tobie płynie, tęć bych ja utarła;
Picia wołasz, picia bych ci dała,
A le nie lza dosiąc* twego świętego ciała.

O anjele Gabryjele,
Gdzie jest ono twe wesele,
Cożeś mi go obiecował tako barzo wiele,
A rzekęcy*: "Panno, pełno jeś miłości!"
A ja pełna smutku i żałości.
Sprochniało* we mnie ciało i moje wszytki kości.

Proścież Boga, wy miłe i żądne maciory*,
By wam nad dziatkami nie były takie to pozory,
Jele ja nieboga ninie dziś zeźrzała*
Nad swym, nad miłym Synem krasnym*,
Iż on cirpi męki nie będąc w żadnej winie*.

Nie mam ani będę mieć jinego,
Jedno ciebie, Synu, na krzyżu rozbitego*.