Aleksandra Woźniak, Wizerunek kobiety w baśniach, jej rola i znaczenie

Baśnie... Towarzyszą nam w dzieciństwie, ale i później chętnie do nich zaglądamy, aby przypomnieć sobie ulubione opowieści o smokach, wiedźmach, czarach i uwięzionych księżniczkach. Są elementem naszej kultury i kształtują nas, chociaż często nie mamy tej świadomości. Bo czy jako dzieci nie marzymy o wcieleniu się w postać z takiej opowieści? Prawie wszystkie małe dziewczynki chcą przecież zostać księżniczkami i marzą o księciu na białym koniu. Księżniczka jest bowiem kluczową postacią w wielu baśniach, a wraz z jej uwolnieniem kończy się opowieść. Czy jednak kobieta w baśniach to tylko księżniczka? Okazuje się, że typy kobiet tu występujących są bardzo różnorodne. Warto się im przyjrzeć bliżej, bo nie zawsze wywodzący się z baśni wizerunek kobiety jest zredukowany do roli czekającej na księcia na białym koniu uwięzionej księżniczki... (Aczkolwiek, to ważna rola!)

Najbardziej znanym typem kobiety jest w baśniach właśnie uwięziona piękność. Pełni ona jedynie funkcję nagrody dla głównego bohatera, który po wielu trudach, uniknięciu niezliczonej ilości zasadzek, a przede wszystkim pokonaniu ciemiężyciela swojej ukochanej uwalnia ją i żyją razem długo i szczęśliwie. Piękność bardzo często jest księżniczką. Zły ciemiężyciel porywa ją z pałacu rodziców i więzi w jakimś odrażającym miejscu na końcu świata – właściwie nie wiadomo dlaczego. Księżniczka spędza więc dni na rozpaczaniu, ewentualnie marzeniach o swoim wybawcy. Często rozmawia z jakimiś stworzeniami (np. Morska Dziewczyna z baśni "O dzielnym Gunnarze, Dziewczynie Morskiej i czarodziejskich zimorodkach" rozmawiała z zimorodkami), które przynoszą jej wieści o śmiałku zamierzającym ją uwolnić. Oczywiście zakochuje się w swoim wybawcy jeszcze zanim go pozna. Nie ma żadnych cech indywidualnych, właściwie jest bardziej przedmiotem nić bohaterka opowieści (chociaż czasem przejawia inicjatywę i pomaga bohaterowi w pokonaniu przeciwnika). Ta postać występuje w bardzo wielu baśniach kultury europejskiej (np. uwięziona przez wiedźmę "Roszpunka" braci Grimm albo porwana przez Kościeja rosyjska "Maria Mariewna" czy też wspomniana już Morska Dziewczyna, którą więzi Wiedźma o Czerwonych Oczach). Jednak nie tylko europejskiej – jako przykład podać można syryjską baśń p.t. "O dzielnym Dżauhazie, jego druhu Haminie, o tym, jak uwolnili piękną córkę księcia Almadiny a potem ocalili od śmierci czarnooką Czelkaliję i jej czterdzieści towarzyszek bez jednej". Księżniczka Almadiny jest typową "nagrodą", nie ma nawet imienia, wiemy o niej tylko dwie rzeczy – jest piękna i jest księżniczką. Więzione piękności przywodzą na myśl damy średniowieczne, w których obronie występowali dzielni rycerze i których miłość była jednym z najważniejszych celów bohatera.

Uważam, że licznego występowania w baśniach takich postaci nie można uznać za przejaw dyskryminacji kobiet. Co prawda sprowadza się je do roli nagrody dla bohatera, właściwie przedmiotu, ale można na to spojrzeć z innej strony: kobieta jest celem życia, dla którego można pokonać siedem mórz, siedem rzek, siedem gór, zabić smoka i dotrzeć na kraniec świata.

Zło przyjmuje w baśniach wiele różnych i to najczęściej odrażających postaci. Służy do tego, by więzić piękne księżniczki, porywać urocze dzieci dobrych ludzi, równać z ziemią królestwa i po prostu niszczyć harmonię. Zło jest znane wszystkim, a jego siedziba znajduje się gdzieś na krańcach świata, dokąd prowadzą naszego bohatera wskazówki ofiar. Występuje w postaci smoków, karłów, olbrzymów, węży, a nader często... kobiety. To ciekawe, że w gronie istot niezwykłych i nadnaturalnych pojawia się słaba niewiasta. Ludzie obawiają się nieznanego – smoki i olbrzymy są przecież nieznane, ale czy to samo można powiedzieć o kobiecie? W każdym razie złą kobietę możemy spotkać w baśniach bardzo często. Może występować w trzech rolach: jako wiedźma, zła królowa albo zła macocha.

Wiedźmę znamy bardzo dobrze – pojawia się jako starucha z zakrzywionym nosem, brodawką i długimi pazurami. Kusi swoje ofiary np. domkiem z piernika jak w "Jasiu i Małgosi" albo pięknym ogrodem ("Roszpunka" braci Grimm) i zwabia do swojego siedliska, by je następnie więzić albo żądać, by jej służyły. Dom wiedźmy może znajdować się w trzech miejscach: w sąsiedztwie, tuż koło naszego domu, w głębi ciemnego lasu albo daleko na końcu świata (oczywiście takie usytuowanie wybiera po to, aby bohaterowi trudniej było się tam dostać – np. Wiedźma o Czerwonych Oczach żyła za siedmioma morzami, z czego ostatnie, Morze Snu i Milczenia, usypiało każdego, kto wpłynął na jego wody). Czasem okazuje się przydatna – w zamian za wykonanie zadania bohater lub bohaterka otrzymuje cenną informację lub przedmiot, dzięki któremu może zmierzyć się z silniejszym przeciwnikiem. W tych zadaniach góruje liczba trzy – są trzy zadania (ostatnie jest oczywiście najtrudniejsze) albo praca trwa trzy dni. Nawet trzy dni są heroicznym wyczynem, jeśli trzeba je spędzić w takim domostwie, jakie zamieszkiwała Baba Jaga z rosyjskiej baśni:

Chata otoczona była ogrodzeniem z kości ludzkich. Sterczały na tym płocie czaszki z wytrzeszczonymi oczami. Za słupy, na których wrota są zawieszone służyły nogi ludzkie, za wrzeciądze – ręce, za kłódkę – gęba z ostrymi zębami.

Swoją drogą ciekawe jest też imię wielu słowiańskich wiedźm – wyjątkowo często nazywają się one "Baba Jaga". Czyżby było to jakieś imię znaczące?

Złą królową także bardzo dobrze znamy – przedstawicielką tego, można by rzec, zawodu jest Królowa Śniegu Andersena i Zła Królowa, która próbuje pozbyć się Królewny Śnieżki. Bohaterki te również posiadają długie paznokcie, ale zdecydowanie bardziej zadbane niż u wiedźmy. Są wyjątkowo piękne, a przy tym okrutne, próżne, egoistyczne. Często ujawniają wiedźmie skłonności. Ciekawym przykładem złej królowej jest Tah-syr (imię to notabene oznacza zbrodnię) z tunezyjskiej baśni "O księciu Ibrahimie i pięknej Sinedhur". Jak to często bywa w przypadku złych królowych, pała gorącą nienawiścią do swojej piękniejszej rywalki, owej Sinedhur. Ktokolwiek spojrzy w jej oczy, zakochuje się. Ona z kolei prowadzi go do zguby, wyznaczając śmiałkowi niewykonalne zadanie. Jedynie zakochany w Sinedhur Ibrahim wykonuje je, a wtedy piękna królowa zamienia się w odrażającą wiedźmę – ujawnia się jej prawdziwa, zła natura.

Postać złej macochy jest tak głęboko zakorzeniona w kulturze (jak okazuje się zresztą, nie tylko europejskiej), że trudno jest nam sobie wyobrazić, by jakakolwiek macocha dobrze traktowała swoją pasierbicę. Ma zwykle córki (oczywiście brzydkie), które bardzo kocha. Pasierbica jest z kolei gnębiona na wszelkie sposoby: do niej należą wszystkie domowe obowiązki, nie może chodzić na żadne bale (a już broń Boże do pałacu królewskiego). Macocha jest bezwzględna i zawsze dobrze spełnia swoja rolę – dręczy główną bohaterkę, stara się o szczęście dla swoich dzieci. Jej losy (po szczęśliwym zakończeniu, czyli ślubie pasierbicy i księcia) mogą potoczyć się na dwa sposoby: zostaje ukarana albo otrzymuje od pasierbicy szansę odpokutowania za swoje złe czyny.

Zła macocha i brzydkie siostry nie mogłyby oczywiście istnieć bez tej, która utrzymuje cały dom, sprząta, pierze, gotuje, rąbie drewno, podaje śniadanie do łóżka i daje się sobą w nieskończoność wysługiwać i źle traktować. Innymi słowy, bez sierotki. Znanego nam poczciwego Kopciuszka. Odmieniec – sierotka bowiem wyróżnia się ze swojej sympatycznej rodzinki nie tylko nadmiarem wypełnianych obowiązków, ale i wszystkim innym: jest piękna, skromna, pracowita, wytrwała. Wydaje się mieć zadatki na idealną żonę (w końcu nigdy się nie skarży i nie jest zmęczona), ale jest równocześnie niewinnym dzieckiem, które nie zasłużyło sobie na zły los. Zanim zobaczy ją książę i, zafascynowany i zakochany od pierwszego wejrzenia, zabierze ją na swoim białym rumaku ku niezadowoleniu macochy i brzydkich sióstr, sierotka często znajduje sobie przyjaciela. Przyjaciel ten może mieć różną postać (np. w jawajskiej baśni "O biednej Sitti i złotej rybce Djulung-Djulung" jest właśnie tytułowa złotą rybką), czasem posiada magiczne zdolności i zazwyczaj kończy źle. Mianowicie, gdy rodzina dowiaduje się, że bohaterka w karygodny sposób marnuje czas, który mogłaby przecież przeznaczyć na wyszorowanie izby i rozpalenie w kominku, pozbawia ją owego przyjaciela, ostatniej ostoi w tym okrutnym świecie. Ale to oczywiście nie koniec – przyjaciel nie daje się łatwo zjeść tudzież zakopać pod płotem. Powraca w innej postaci i sprowadza sierotce jej księcia. W innej wersji sierotka udaje się na służbę do tajemniczej starszej pani, gdzie pracuje ciężko acz wytrwale i sumiennie, po czym otrzymuje nagrodę. Oczywiście nie mamy wątpliwości, że biedna, pokorna, wytrwała bohaterka będzie żyła długo i szczęśliwie ze sprowadzonym przez złotą rybkę tudzież diamentowy figowiec księciem. Jest przecież obeznana z obowiązkami domowymi jak mało kto. I piękna. A nic więcej księciu nie potrzeba do szczęścia.

Księżniczki, złe królowe, sierotki, a nawet wiedźmy nie wystarczają, by zapewnić baśniowy klimat opowieści. Z baśniami najbardziej kojarzą się nam nimfy, elfy, duchy i rusałki. Gdy występują pod postacią kobiet, są oczywiście zachwycająco piękne, a przy tym zwiewne, ulotne i tajemnicze. Mają zazwyczaj dwie role do spełnienia.

Pierwsza jest niezbyt sympatyczna. Rusałka spotyka bowiem (przeważnie w lesie lub innym bezludnym miejscu) głównego bohatera, który, zauroczony nią, jest gotowy do wszelkich poświęceń. Często dla zdradliwej piękności zostawia swoja ukochaną – zwykłą, ale dobrą i szlachetna kobietę. Rusałka oczywiście nie kocha go, bawi się jego kosztem i w końcu zostawia gdzieś pośrodku tego lasu (chociaż bywa gorzej – tak jak w chińskiej baśni "Mimoza", gdzie "po dwóch dniach odzież i kości młodzieńca poniewierały się w wąwozie"). A bohater pozostaje nieszczęśliwy i samotny. Rusałka odgrywa więc rolę kusicielki: dla ulotnej obietnicy życia u boku tej tajemniczej istoty porzuca on dotychczasowe życie i zostaje za to ukarany. Co więc eksponuje postać rusałki? Zdradliwą kobiecą naturę, która prowadzi mężczyzn do zguby czy może jest ona dobrym duchem wystawiającym na próbę miłość i wierność wybranka tamtej kobiety? Czyżby więc kobieca solidarność...?

Co do drugiego "gatunku" rusałek nie ma wątpliwości: zdecydowanie jest to postać pozytywna. Jest ona tajemniczą pięknością, która, niezauważona, pomaga bohaterowi. Gdy zostaje zdemaskowana, musi odejść. Nie musi to być zresztą zdemaskowanie: często bohater żeni się z nią, ale łamie jakiś zakaz, zagląda gdzie nie trzeba, zadaje zakazane pytanie itp. (ach, ci nieostrożni mężczyźni). W każdym razie – rusałka musi odejść. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pełni ona funkcje podobną do "Nagrody": pojawia się w nieszczęśliwym życiu bohatera by złagodzić jego niezawinione cierpienie, nie wiadomo skąd i dlaczego. Jest piękna, często zna się na prowadzeniu domu (bo w czymże innym mężczyzna może potrzebować kobiety?) po czym równie tajemniczo znika. Jaki z tego morał? Mężczyźni chcą wiedzieć za dużo, a kobiety mają swoje tajemnice.

Co ciekawe, w przypadku tego drugiego typu rusałki, często okazuje się, że wybranka jest... ogromnym wężem (np. baśń z Madagaskaru "Ranira ze słonego jeziora" albo japońskie "oczy węża"). I jak tu ufać kobietom?!

Niestety, w baśniach nader często kobieta jest przyczyną nieszczęścia mężczyzny. I to niekoniecznie dlatego, że jest wiedźmą, czarownicą albo okrutną i piękną królowa, ale po prostu z powodu swoich zwyczajnych ludzkich wad, takich jak zawiść, chciwość, zazdrość, lenistwo, nieuwaga, głupota. Często owa sprawczyni nieszczęść nie ma nawet imienia, jest tylko żoną głównego bohatera. Taką właśnie nieprzyjemną postacią jest małżonka rybaka z baśni Aleksandra Puszkina "O rybaku i rybce". Gdy jej mąż wypuszcza z sieci złota rybkę nie wypowiedziawszy życzenia, każe mu natychmiast wrócić nad morze i poprosić o nowe koryto. Oczywiście nie korycie się nie kończy i żąda co raz to nowych rzeczy. W chwili, gdy rybak oznajmia rybce, że jego żona chce zostać cesarzową morza, wszystko znika, zostaje jedynie stara lepianka i pęknięte koryto. To nie jedyna taka postać. Równie złe zdanie o żonach ubogich ludzi mają Japończycy: otóż bohater baśni "Zamek władcy mrówek" otrzymuje czarodziejski płaszcz, dzięki któremu może otrzymać wszystko, czego pragnie. Jednak szczęście nie trwa długo: zazdrosna żona podejrzewa, że płaszcz otrzymał od kochanki i rzuca go w ogień. Z całego majątku i domu pozostaje tylko popiół. Z kolei mieszkańcy Filipin lenistwem i nieodpowiedzialnością kobiet tłumaczą sobie, dlaczego nie mają one brody. Pierwsza kobieta miała bowiem brodę twardą i kłującą, dlatego gdy karmiła dziecko, mąż musiał ją przytrzymywać (żona była tak leniwa, że w trakcie karmienia zasypiała). Pewnego dnia mąż musiał iść na polowanie. Gdy wrócił, okazało się, że kobieta zasnęła, a włosy z jej brody wykłuły dziecku oczy. Mężczyzna wyrwał więc żonie brodę, aby nigdy się to już nie przydarzyło. Cóż, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ten, kto wymyślał te baśnie (a zapewne autorów było wielu) nie darzy kobiet zbyt dużym szacunkiem i uznaniem. Bo morał z nich brzmi najwyraźniej: "Nie żeń się – małżeństwo to zguba!"

Oczywiście nie wszystkie kobiece postacie można zaliczyć do jednego z powyższych typów. Wbrew pozorom, w baśniach jest wiele bohaterek oryginalnych i nietuzinkowych. Wiedźmą inną niż wszystkie jest bohaterka baśni Andersena p.t. "Błędne ognie są w mieście". Nie jest ani piękną królową, ani demoniczną staruchą, wygląda po prostu jak stara kobieta. Nie trudni się też szkodzeniem ludziom albo męczeniem ich niewykonalnymi zadaniami. Ma swoją własną pracę: na wiosnę warzy piwo. Mieszka na łące wśród błot (dlatego nazywana jest Błotną Wiedźmą). Chociaż zaznacza, iż "nie czyni tego z własnej woli albo dla orderu", ostrzega poetę przed błędnymi ogniami, które jej uciekły, a tym samym przywraca mu natchnienie. Nie jest ona więc czarnym charakterem, wcielonym złem, tylko istotą z innego świata, która nie ma czasu zajmować się sprawami ludzkimi, bo ma własne obowiązki i zmartwienia. Jak choćby rozlane piwo.

Podobnie ze schematu wyłamuje się pani ogrodnikowa, tytułowa bohaterka kolejnej baśni Andersena – "Krasnoludek i pani". Jest ona poetką, ale równocześnie – co jest oczywiste w kontekście bycia żoną ogrodnika, ale już mniej w kontekście bycia poetką – kobietą. Dlatego też zarówno jej mąż, jak i tytułowy krasnoludek uważają jej pisarstwo za niepotrzebną fanaberię. W baśni padają z ust ogrodnika słowa, które dziś byłyby nie do przyjęcia: "Kobiecie nie jest potrzebny talent, powinna mieć ciało, przyzwoite ciało, i pilnować garnka, żeby kasza się nie przypaliła". Cóż, ciekawe stwierdzenie! W dzisiejszych czasach zapewne baśń ta zostałaby zakazana jako skrajnie szowinistyczna.

W swojej bajce (tak zatytułowany jest ten zbiór) "O carze Sałtanie, jego synu, sławnym i potężnym bohaterze księciu Gwidonie Sałtanowiczu i o pięknej księżniczce łabędzicy" Puszkin stworzył postać trochę nietypową. Łączy w sobie bowiem cechy kilku schematycznych bohaterek. Otóż syn cara, książę Gwidon, na bezludnej wyspie ratuje łabędzicę ze szponów sępa. Sęp okazuje się oczywiście złym czarownikiem, a kim jest łabędzica – tego na razie nie wiemy. Na pewno nie zwykłym zwierzęciem, bo łabędź nie potrafi stworzyć w jedną noc wspaniałego miasta, zamienić księcia w owada ani tym bardziej sprowadzać dla niego trzech cudów. Łabędzica pełni wiec rolę złotej rybki (chociaż nie ogranicza się do trzech życzeń, ale obiecuje nieograniczoną ilość), a także rusałki: pojawia się nie wiadomo skąd i dlaczego (bo żeby za uratowanie z rąk czarownika budować miasto to chyba lekka przesada – wdzięczność ma swoje granice!). Na koniec okazuje się oczywiście księżniczką, czyli w pewnym sensie nagrodą, osłodzeniem ciężkiego żywota księcia. Ale nie jest to taka zwykła księżniczka, bo ma trzydziestu trzech braci, którzy mieszkają w morzu i są rycerzami, a poza tym Puszkin utrzymuje, że:

zaćmiewa światło boże,
Pod warkoczem księżyc pała,
lśni na czole gwiazda biała,
a wspanialsza jest od pawia,
gdy dostojne kroki stawia,
a gdy wdzięczne słowo powie –
szmer strumienia brzmi w jej mowie.

Oto i prawdziwa księżniczka z bajki!

Jak widać, rola kobiet w baśniach nie jest więc tak ograniczona jakby się mogło wydawać. Rzadko jednak stawia się je na równi z mężczyznami, tzn. niezbyt często zdarza nam się spotkać zdecydowaną i samodzielną główną bohaterkę. Kobiety są celem życia bohatera, przeszkadzają mu w osiągnięciu celu lub też pomagają. Zwykle są bardzo piękne albo bardzo brzydkie. O ile brzydota cielesna często łączy się z brzydotą duchową, o tyle urodzie nie można ufać – może być zdradliwa, tak jak u rusałek. Potrafią skutecznie dręczyć, przeszkadzać i knuć, ale bywa, że ich pomoc okazuje się niezbędna. Bo tak w baśniach, jak i w prawdziwym życiu – mężczyźni by sobie bez nich nie poradzili!

Opracowanie: Aleksandra Woźniak

Praca przygotowana na Humanistyczny Festiwal Nauki (2005.06.22-23)