"Niedokonany"

Gnostyckie wątki w "Niedokonanym" Tadeusza Micińskiego

Czy istnieje ciągłość historyczna?

Postawiony w tytule tej pracy problem wykracza poza zagadnienia omawiane tradycyjnie przez historię literatury. Pojawia się bowiem pytanie: na ile uprawnione jest doszukiwanie się podobieństw lub analogii pomiędzy zjawiskami historycznymi, które dzieli od siebie nieomal 1000-letni okres rozwoju (lub regresu) kultury i cywilizacji ludzkiej?

Gnostycyzm jako znacząca w historii formacja religijna, wyrażająca wyjątkowe i charakterystyczne doświadczenie egzystencjalne, najsilniej doszedł do głosu w II i III wieku n.e. Jako prąd religijny możliwy do zasadnego wyróżnienia sytuuje się w opozycji do rozwijającego się wtedy młodego Kościoła chrześcijańskiego. Pamiętać wszak należy, że religii gnostyckiej nie można w całości sprowadzi do chrześcijańskiej herezji ponieważ jest to zjawisko w dużej mierze autonomiczne drugiej strony życie T. Micińskiego zamyka się w latach 1875-1918, jego twórczość zaś przypada na początek XX wieku (debiut: 1902 r.) Powstanie interesującego nas utworu miało miejsce w latach 1902-1904.Tak więc przedział czasowy pomiędzy powyższymi dwoma zjawiskami jest ogromny.

Nawiązując do postawionego powyżej problemu podobieństw i analogii, można się oczywiście powołać na wyrastające z tradycji starożytnej retoryki badania historii wątków literackich (resp. toposów, czyli miejsc wspólnych). Ujęcie takie było by jednak niewystarczające ponieważ sprowadzałoby rozwiązanie do pokazania powierzchownych podobieństw i mechanicznego przejęcia pewnych stałych toposów naszej kultury. Uwaga powyższa potrzebna jest, aby wykazać, że za tak pojmowaną historią wątków literackich stoi założenie o rzec można powierzchownej ciągłości historii, na którą składają się poszczególne zdarzenia (resp. fakty historyczne), powiązane ze sobą w ciąg przyczynowo-skutkowy. Takie ujęcie historii dominowało w XIX-wiecznym pozytywizmie.

Współcześni badacze odeszli oczywiście od takiego rozumienia historii podobieństw między dwiema epokami historycznymi nie upatrują w mechanicznym przejmowaniu lub krytykowaniu zastanej tradycji. Pomijając tych, którzy podważają jakąkolwiek sensowność tzw. historii, mamy do czynienia z nieustannym poszukiwaniem utraconej ciągłości sui generis historycznej, zarówno przez filozofów, jak i przez socjologów, psychologów, czy historyków idei. W odniesieniu do naszej pracy należy tu przywołać badania zapoczątkowane w I poł. XX wieku przez M. Eliadego, C. G. Junga, E. Cassirera, którzy w swych pracach podjęli próbę przywrócenia kulturotwórczego znaczenia symboli i mitów. Z ich inspiracji podobne badania podjęli m.in. G. Bachelard, G. Durand, E. Voeglin, P. Ricoeur, którzy albo kontynuowali myśl poprzedników, albo tworzyli swe własne koncepcje.

Zestawienie powyższe nie jest przypadkowe, lecz celowe ze względu na charakter porównywanych w tej pracy zjawisk tzn. utworu pt. "Niedokonany" T. Micińskiego i gnostycyzmu. Taka szeroka perspektywa natomiast służyć ma znalezieniu jakiejś kulturowej nici łączącej te zjawiska.

W odniesieniu do naszego materiału porównawczego badania nad funkcjonowaniem i genezą symboli i mitów mają pierwszorzędne znaczenie. Poszukując bowiem w "Niedokonanym" nie tylko powierzchownych analogii do myśli gnostyckiej, które świadczyłyby jedynie o erudycji autora (wielkiej skądinąd), należy głębiej wniknąć w problematykę utworu i podjąć trudność interpretacji tekstu, nie zapominając o epoce, na której tle funkcjonował.

Kontekst macierzysty

Patrząc z perspektywy historycznej, nasz tekst jest częścią literatury Młodej Polski, który to okres umownie zamyka się w latach 1891-1918.Wedle znawców przedmiotu, zjawiska charakteryzujące artystyczno-światopoglądowe oblicze epoki wykraczają jednak poza jej ramy chronologiczne. Przyczyną tego jest przede wszystkim różnorodność prądów artystycznych oraz wynikająca z tego wewnętrzna dynamika okresu. Dynamika ta ma charakter dialektyczny opierający się na kolizji sprzecznych ze sobą założeń i dążeń.

Mamy tu na myśli takie zjawiska jak: konstatacja absurdalności świata i ludzkiej egzystencji rozdartej między tęsknotą za transcendencją a zdeterminowaniem przez naturę (instynkty, ślepa wola życia); negacja tradycyjnych struktur i modeli społecznych oraz związana z tym ucieczka w skrajny indywidualizm, którego aspiracją było m.in. wyjaśnianie "przeklętych problemów" i stworzenie nowych wartości; próba asymilacji marginalnych treści kultury i "duszy" ludzkiej. Cechą ówczesnego artysty, tłumaczącą powyższe stwierdzenia, była wielka wrażliwość na zło w jego aspektach: psychologicznym, moralno-etycznym a przede wszystkim metafizycznym. Eksplikując powyższe treści, artyści młodopolscy pełnili z jednej strony rolę rewelatorów boskich (lub szatańskich) tajemnic, proroków i mistyków, z drugiej zaś, w odniesieniu do społeczeństwa, rolę błaznów lub zgoła wariatów. Sytuacja taka była z kolei źródłem głębokiego poczucia tragizmu, który to rys również znalazł dobitny wyraz w ówczesnej twórczości.

Pytania

Wobec problemu sformułowanego w tytule niniejszej pracy pojawia się pytanie: w jakiej mierze można doszukiwać się podobieństw między gnostycyzmem, który pojawił się na początku naszej ery a twórczością literacką z początku XX wieku? oraz pytanie drugie: czy istnieje jakaś względna nawet ciągłość historyczno-kulturowa między tymi zjawiskami?

Poglądy C. G. Junga

Aby odpowiedzieć na te pytania, wypadnie odwołać się do koncepcji wymienionych wcześniej badaczy. Zaczynając zatem od kontrowersyjnych poglądów C. G. Junga należy stwierdzić, że istnieje głęboka i trwała podstawa, która świadczy o ciągłości rozwoju kultury. Tą podstawą jest odkryta przez Junga zbiorowa nieświadomość, która zawiera przede wszystkim archetypy, czyli pewne formy, czy też tendencje ukierunkowujące ewolucję ludzkiej psychiki. Badając symboliczne przejawy archetypów, Jung wiąże w spójną tradycję takie zjawiska jak: hermetyzm, gnostycyzm, średniowieczną i renesansową alchemię oraz współczesne, symboliczne obrazy, pojawiające się w procesie indywiduacji. Zdaniem twórcy psychologii analitycznej, obrazy (symbole) te, mają charakter numinotyczny i uniwersalny – mają więc tę samą naturę i funkcję (integracja) co symbole gnostyckie i alchemiczne, stanowiąc ich dopełnienie lub rozwinięcie. Jung tłumaczy ponadto upadek i dogłębny kryzys współczesnej kultury, których świadectwem jest przecież literatura modernistyczna, jako nieuniknione następstwo jej dotychczasowego rozwoju, jednostronnie opartego na kulcie racjonalności i spychaniu na margines (do nieświadomości) wszystkich treści nie podpadających pod paradygmat rozumu. Istotną rolę w tym procesie odegrał Kościół rzymsko-katolicki, którego znaczenia Jung nie kwestionuje a nawet je podkreśla oraz wyrosły z reformacji protestantyzm. Główną zaś przyczyną zrelatywizowania wartości jest, zdaniem Junga, nowożytny scjentyzm.

Poglądy E. Voeglina

Z kolei E. Voeglin, w swej książce pt. "Lud Boży", daje "próbę interpretacji zjawisk politycznych w kategoriach religijnych", podkreślając przy tym ogromną uwagę ludzkiego doświadczenia religijnego (podobnie jak Jung) jako "intuicji odsłaniającej porządek istnienia i miejsce człowieka w hierarchii bytów". Co więcej, Voeglin "definiuje nowożytność jako rozwój gnostycyzmu". W jego rozważaniach pojawiają się dwie zasadnicze kategorie, mianowicie: "sekularyzacja" i "odbóstwienie", których funkcjonowanie powoduje uświadomienie sobie przez człowieka 91-1918ˇ.istnienia głębokiej przepaści między sferą transcendencji a płaszczyzną życia doczesnego. Swoją koncepcję badacz ilustruje analizą takich spadkobierców myśli gnostyckiej jak m.in. sekt paulicjan i albigensów, które są przedstawicielami wielkiego, średniowiecznego ruchu katarów. Na podstawie jego rozważań, można stwierdzić, że istnieją duże analogie między "sekciarskim" światopoglądem a treściami modernistycznej kontrkultury. Analogie te widać już to na płaszczyźnie społecznej dążenia anarchistyczne lub koncepcje mesjanistyczne, już to na płaszczyźnie egzystencjalnej rozziew pomiędzy "porządkiem świata a porządkiem duszy", wypływający z tego negatywny osąd materii (natury).

Przytoczone powyżej zjawiska (hermetyzm, gnostycyzm, alchemia) egzemplifikujące myśl Junga, jak i analizy średniowiecznych (nie tylko) sekt religijnych Voeglina, wskazują na jeszcze jeden rys wspólny z epoką modernizmu. Chodzi tu o bunt wobec zinstytucjonalizowanej, skostniałej w dogmatach tradycji Kościoła rzymskokatolickiego, która nie potrafi udźwignąć pogłębionego, indywidualnego doświadczenia religijnego. Warto tu nadmienić, że Miciński, jako charakterystyczny przedstawiciel swej epoki, często dawał wyraz podobnej postawie wobec Kościoła.

Konstatacje J. Prokopiuka

Ostatni pogląd, do którego nawiążemy, przedstawiony jest w artykule J. Prokopiuka pt. "Gnoza, gnostycyzm, neognostycyzm" . Mamy tu do czynienia w zasadzie z syntezą naszych rozważań dotyczących ciągłości tradycji gnostyckiej (resp. gnostycznej) w kulturze zachodniej. Mianem neognostycyzmu autor określa takie zjawiska jak: Zakon Różokrzyżowców, jego kontynuacje w postaci antropozofii R. Steinera oraz cały ezoteryzm XIX i XX wieku. Fakt jednak najważniejszy to przypisanie tradycji gnostyckiej (resp. gnostycznej) funkcji historycznego nośnika autentycznego, ezoteryczno-charyzmatycznego charakteru nauki Chrystusa i odpowiadającej jej żywej duchowości wiernych w przeciwstawieniu do Kościoła "nowych faryzeuszy, teologów-dogmatyków i filozofów, czy retorów i adwokatów".

Poruszona problematyka nie jest nowa, bo wpływ ezoteryzmu, okultyzmu, mistycyzmu, czy zjawisk im pokrewnych (w szerokim znaczeniu): magii i parapsychologii na twórczość modernistów, w tym T. Micińskiego, był przedmiotem zainteresowania badaczy. Jednak przytoczenie powyższych koncepcji wydaje się celowe, gdy chcemy uchwycił związki pomiędzy gnostyckim a modernistycznym odczuwaniem świata i własnej egzystencji, wypływające m.in. z podobnego w swym charakterze doświadczenia religijnego.

Szukamy podobieństw

Na czym więc polega podobieństwo owego doświadczenia? W odpowiedzi można wskazać na kilka takich rysów wspólnych: 1. utrata poczucia sensu w odniesieniu do otaczającego człowieka świata, którym władać zaczynają demoniczne moce; 2. poddanie krytyce i reinterpretacji boskiej (Bóg Stwórca) lub kosmicznej (klasyczny Logos) zasady sankcjonującej zastane wartości moralno-etyczne oraz porządek społeczno-polityczny w ramach którego funkcjonują; 3. traumatyczne doświadczenie własnej egzystencji i wypływająca z niego negatywna ocena materii (natury), ciała (instynktów) oraz ludzkich namiętności, co można określić wspólnym mianem jako "uraz do materii"; 4. postawa antyracjonalistyczna – poszukiwanie innej, "nierozumowej" zasady lub zasad poznania Boga (rozumianego jako wartość najwyższa), świata oraz człowieka; 5. zwrot ku własnemu wnętrzu (duszy, Jaźni) w celu odnalezienia wartości zdolnych zastąpić te, które zostały utracone.

Młodopolski satanizm

W celu uszczegółowienia powyższych stwierdzeń przejdziemy do analizy tekstu "Niedokonany" T. Micińskiego. Utwór ten, nazywany "szatańską ewangelią", można uznać za reprezentatywny dla tych treści świadomości (i nieświadomości) modernistycznej, które określa się mianem satanizmu. Prąd ten był odpowiedzią na pytania o źródła i status ontologiczny zła w świecie; o prawdziwą naturę człowieka uwikłanego w konflikt ciała i duszy; o charakter praw przyrody, którym podług osiągnięć XIX-wiecznej nauki nieuchronnie podlega jednostka ludzka. Satanizm był także "protestem przeciw egzystencji ludzkiej wypełnionej trwogą i cierpieniem", jak również próbą "przewartościowania" wartości, co prowadziło do "uznania za najwyższe prawo siły uczucia i natury" . Rzeczywiście wszystkie wymienione problemy znajdują swój wyraz w "mitopodobnej opowieści" T. Micińskiego.

Mitologiczne odwołania i forma utworu

"Niedokonany" to utwór wielopłaszczyznowy, w którym autor, wykorzystując swoją wielką erudycję, zawarł mnóstwo aluzji i bezpośrednich odwołań do wątków religijno-mitologicznych. Spotykamy tu bóstwa i bohaterów z mitologii babilońsko-asyryjskiej, egipskiej, greckiej, rzymskiej, germańskiej, jak również postacie występujące w kręgach biblijnych i religii hinduskiej. Co więcej, mamy do czynienia z bezpośrednim przytoczeniem imion: jednego z twórców religii gnostyckiej- Maniego ( pojawia się również Zaratustra) oraz postaci, Hermesa Trismegistosa, blisko związanej z gnozą i pojawiającej się w gnostyckich tekstach. Są tu także fragmenty świadczące o znajomości astrologii, Kabały i obrzędów magiczno-okultystycznych. Jak widać materiał mitologiczny zawarty w "Niedokonanym" poraża swoją rozpiętością. Dodać jednak należy, że nie tworzy on spójnej w sensie logicznym całości, którą można by opisać jako zwarty system ilustrujący jakąś jedną, przewodnią ideę. Fakt ten wynika zresztą z samej konstrukcji artystycznej utworu, w której główną rolę grają wizje i obrazy ilustrujące przede wszystkim treści emocjonalne (czyli technika oniryczna), ekwiwalentyzacja symboliczno-emocjonalna oraz oksymoron jako gest semantyczny. Główną formą podawczą rapsodu jest "monolog wypowiedziany", w którym aspekt narracyjny dominuje nad aspektem zdarzeniowym. Jak stwierdza W. Gutowski owe "zdarzenia" to "zobrazowane impulsy nieświadomego" , pomiędzy którymi, dodać należy, nie ma i być nie może wyraźnego związku przyczynowo-skutkowego o charakterze logicznym. Tak więc utwór nasz sprawia wrażenie bardziej chaosu niż uporządkowania. Zobrazowaniem powyższego jest figura Lucyfera-Niedokonanego, która jest jak najbardziej wieloznaczna i wieloaspektowa

Unde malum?

Pierwszy problem jaki wypadnie nam rozważyć, zawarty jest w motcie do pierwszego fragmentu tekstu oznaczonego (tak jak pozostałe) jedną z liter greckiego alfabetu, mianowicie literą "alfa". Brzmi ono: "Dlaczego upadłeś z nieba Lucyferze? i od razu wprowadza nas w sedno problemu. Miciński podejmuje tu fundamentalne dla gnostyków pytanie: "Skąd zło?", które implikowane jest treścią omawianego wcześniej doświadczenia religijnego. Zarówno dana przez gnostyków, jak i przez Micińskiego odpowiedź, jest wielopoziomowa. Dotyczy bowiem płaszczyzn: metafizycznej, antropologicznej i epistemologicznej.

Problem zła u gnostyków – gnoza irańska

Tak więc u gnostyków mamy dwa podstawowe rozwiązania problemu zła. Pierwsze charakterystyczne jest dla gnozy typu irańskiego i zasadza się na uznaniu istnienia na płaszczyźnie metafizycznej dwu równorzędnych mocy. Sił Światła mianowicie, które reprezentują pierwiastek dobra i upersonifikowane mogą być w postaci staroperskiego Ormuzda oraz Sił Ciemności, reprezentujących pierwiastek zła, uosobionych (np. w manicheizmie) przez postać Arcy-Arymana. Jak widzimy, zasadą tego typu spekulacji jest stwierdzenie istnienia początkowego dualizmu metafizycznego (dwie sprzeczne ze sobą potęgi). W dalszym ciągu prekosmicznej tragedii następuje agresja Królestwa Ciemności na Królestwo Światła,w wyniku której po wielu perypetiach dochodzi do zmieszania się cząstek dobra i cząstek zła. Skutkiem tego jest powstanie materii, świata i człowieka, który nosi w sobie najcenniejsze elementy światłości, określane jako Dusza (Jaźń). Dzieje świata, zinterpretowane z perspektywy eschatologicznej, są zatem nieustannym procesem uwalniania cząsteczek światła, tzn. przebywającej w ciele ludzkim Duszy (Jaźni), z ich więzienia, którym jest materia (ciało), utworzona z substancji pokonanych Sił Ciemności. Z tej całej historii znacząca dla nas jest motywacja agresji Sił Ciemności na Królestwo Światła. Z jednej strony jest to bowiem zazdrość, żądza, nienawiść wzbudzone widokiem światłości, z drugiej zaś rozpoznanie i pożądanie wyższości, "pragnienie tego, co lepsze", związane z odkryciem nicości własnego istnienia. Szukając analogii wypada zauważyć, że Lucyfer Micińskiego, porażony własnym "niedokonaniem", ma w sobie jakieś rysy manichejskiego Syna Złej Potęgi, który zobaczywszy Światło mówi: "Obym był jak oni."

Jakkolwiek Lucyfera i Emanuela nie da się koherentnie zinterpretować z perspektywy manichejskiej, to jednak lucyferyczne pragnienie Duszy (tj. Światła zawartego w człowieku) i władzy nad nią jest widoczne np. w takich słowach Niedokonanego:

W katedrze Boga umarłego (...) z kielicha rubinowego piję, jestestwo moje: Duszę. (79)

Skądinąd Lucyfer pragnie zjednoczenia z Chrystusem (Emanuelem), ale jest to wątek, który prowadzi nas do drugiego rozwiązania problemu zła występującego w religii gnostyckiej.

Problem zła u gnostyków – gnoza syryjsko-egipska

Ta druga koncepcja zawarta jest w systemach gnozy syryjsko-egipskiej i wydaje się, że bliższa jest poglądom Micińskiego. Zło nie ma tu statusu współrzędnego i równie odwiecznego jak Dobro. Jest ono (Zło) bowiem skutkiem tragicznego wydarzenia w obrębie Pleromy (tj. boskiej Pełni), a nawet w niektórych ujęciach skutkiem boskiego samorozszczepienia zapoczątkowującego proces samopoznania Boga, czyli proces emanacji. W dalszym opisie odwołamy się do systemu walentyniańskiego, w którym najważniejsza rola przypada w udziale boskiej Sophii (tj. Mądrości). Ona więc, jako najniższy eon powstałej z Woli Ojca Pleromy, jest przyczyną kryzysu i upadku (powstania zła), ponieważ zrodziło się w niej pragnienie (namiętność) poznania boskiej Otchłani, czyli wielkości Pra-Ojca. Przytoczmy odpowiedni tekst:

Namiętność Sophii była poszukiwaniem Ojca (...) Jej niepowodzenie można wyjaśnić tym, że próbowała ona dokonać rzeczy niemożliwej

Tak więc Sophia próbowała zrobić rzecz niemożliwą z tego względu, że: "Pra-Ojca może znać tylko Jednorodzony Umysł (Nous)" – jako pierwszy eon zrodzony przez Pra-Ojca (Otchłań). Zamiar Sophii oczywiście się nie powiódł, ale miał ważkie konsekwencje w postaci wydalenia poza Pleromę jej "namiętności", "zamiaru poznania Ojca" i związanego z nimi "zapomnienia" jako "pozbawionego formy bytu". Pomijając dalsze zdarzenia wewnątrz Pleromy musimy powiedzieć jeszcze, co się stało z "pozbawionym formy bytem" wydalonym z Pleromy. Otóż powstaje z niego (notabene za sprawą Jezusa) tzw. Sophia niższa (w odróżnieniu od poprzedniej Sophii wyższej), przy czym zachowuje ona cechy swej matki tzn. "namiętność, "zamiar poznania" oraz "zapomnienie". Co więcej, w efekcie jej cierpienia wywołanego przez "zapomnienie" rodzą się w niej: smutek, "ponieważ Sophia nie mogła schwytać światłości", strach, bezradność i niewiedza jako także uczucie, wyrażające jednocześnie trzy uczucia poprzednie. Oprócz tego powstaje jeszcze jeden stan umysłu, mianowicie zwrot (nawrócenie) w stronę Dawcy Życia.

Odnosząc tę koncepcje upadku boskiej Sophii do utworu Micińskiego nie jesteśmy pierwsi, bo uczynił to już Cz. Latawiec w przedmowie do wydania pism T. Micińskiego. Wszelako zrobił to w kontekście innej nieco wersji zaczerpniętej z Kabały. Nas natomiast interesuje oczywiście wersja gnostycka. Co więc mówi o swoim pochodzeniu Lucyfer? Przytoczmy słowa:

Eter mię nie zrodził, gwiazdy mię nie poczęły-nosiły mię skrzydła cherubinów i uroniły jako głaz nazbyt ogromny. (77)

Wydaje się, że w kontekście całego utworu boskie, a w tym przypadku pleromatyczne pochodzenie Lucyfera jako niższej Sophii, można uznać za trafną hipotezę. Oto inne wypowiedzi Niedokonanego:

Smutną jest istność moja aż po niewiadomy ostatni bezkres mroku (76-77)
(...) za widnokręgiem są prawdy wiekuiste i boskie, których nie poznałem (86)
Demon milczenia (...) nakłada pieczęcie na groby tajemnic, których na wieki nie otwarłem, nie znając imienia Niepojętego. (86)
Nigdy lot w sfery górne – ciężar nadmierny niży w głąb (...) (74)

Obrazują one, podobny Sophii niższej, stan emocjonalny wyrażany przez Lucyfera, czyli: smutek, bezradność a przede wszystkim "niedokonanie", które oznacza tu niewiedzę. Co więcej, zanik "mitologicznej pamięci", o którym wspomina W. Gutowski, można wytłumaczyć charakteryzującym Sophię od samego początku "zapomnieniem". Wspomniany badacz podaje także inne wartościowe wytłumaczenie, według którego, "Lucyfer uosabia psychikę człowieka epoki "śmierci Boga."". Zaznaczając jeszcze, że porównanie Sophii i Lucyfera wyraża jeden z jego wielu aspektów zawartych w pojęciu "niedokonanie", spróbujmy teraz rozjaśnić wspomnianą metaforę – "śmierć Boga".

Jak wiadomo gnostycki Bóg świata, często utożsamiany ze starotestamentowym Jahwe, zostaje określony mianem Demiurga lub Naczelnego Archonta i jako taki jest Księciem tego świata. Uosabia w sobie również materialno-psychiczny aspekt zła. Bóg tego świata jest Bogiem Prawa i Sprawiedliwości – jego miejsce natomiast jako Boga Miłości (oczywiście tej "duchowej") zajmuje figura nieznanego Boga-Ojca (deus absconditus). Z tym transcendentnym dualizmem wiąże się deprecjacja kosmosu, którego częścią jest oczywiście Ziemia – ludzki świat. Zacytujmy słowa H. Jonasa:

(...) idea absolutnego "na zewnątrz" ogranicza świat do zamkniętego i ograniczonego systemu, ogromem swym i pojemnością przerażającego tych, którzy w nim się błąkają, a jednak w obrębie całości bytu systemu skończonego.

oraz:

Kosmos jest bowiem pełnią zła, Bóg (ten nieznany – przyp. nasz) "pełnią dobra".

W efekcie tego, świat staje się "domem umarłych", "więzieniem", światem "odrętwienia", "upojenia" i "snu" . Od boskiego świata i zamieszkującego go nieznanego Boga oddzielony jest całym mnóstwem innych światów, sfer, czy też eonów pośrednich.

W tym miejscu, zbaczając nieco od podjętego wątku, warto zauważyć, że Lucyferowi Micińskiego nieobce było wyobrażenie wielu światów "rodzących się i konających" wciąż na nowo. Mówi on zresztą: "Bom kolebką-sarkofagiem" (75), czyli początkiem i końcem. W innym miejscu zaś: "Wśród nocy czasów – jestem współskamieniały wąż na tronie mym(...)" (77). W powyższym, symbolicznym sensie Lucyfer przypomina gnostyckiego węża świata (Ouroborosa – Lewiatana) gryzącego własny ogon, który jest panem świata i przejawem złej natury kosmosu. Jest to jeden z kilku demiurgicznych rysów Niedokonanego. O innych aspektach powyższej symboliki wypadnie powiedzieć nam jeszcze coś więcej. Teraz jednak powracamy do podjętego wcześniej wątku "śmierci Boga".

Jak pamiętamy, u gnostyków wyrazem tej "śmierci" była koncepcja nieznanego Boga oraz deprecjacja kosmosu. W czasach nowożytnych doświadczenie transcendentnej pustki, najpełniej chyba wyraził F. Nietzsche (chociaż przed nim był Pascal ze swym agnostos theos). Konsekwencją tego doświadczenia było dla Nietzschego następujące stwierdzenie:

Świat to wrota Wiodące ku niemym i lodowatym pustyniom. Kto raz utracił, Coś ty utracił, ten nigdzie nie zazna spokoju.

"Lodowate pustynie", nota bene, to aż nazbyt wyraźny symbol tego doświadczenia "śmierci Boga" pojawiający się w utworze Micińskiego. Moderniści byli oczywiście w prostej linii spadkobiercami nietzscheańskiego doświadczenia nihilizmu i wyciągnęli z niego dalekosiężne wnioski.

Mianowicie w transcendentnej pustce powstałej po Bogu pojawia się Szatan, który go zastępuje. Koncepcja nieznanego Boga (gnostycka) znalazła swój wyraz w modernistycznych spekulacjach na temat Absolutu – "wiecznego i niezmiennego". R. Padoł w swej pracy o filozofii religii polskiego modernizmu pisze tak:

Absolut i świat traktowano jako przeciwieństwo: jedni i wielości, siły, tworzenia i potencji, samoistności i pochodności.

Można dodać, że np. u St. Przybyszewskiego Absolut ("pierwotna, uniwersalna zasada") był "istnością", "duszą"(!) świata.

W "Niedokonanym" odnajdujemy oba aspekty opisywanej sytuacji (tzn. podstawienie" Szatana w miejsce Boga i koncepcję nieznanego Boga-Absolutu). Lucyfer jako "papież widm", "celebruje przy płomiennym ołtarzu, który jest świadectwem zerwania z Zakonem i unicestwienia Boga" (79). Ekwiwalentem zaś pojęcia "nieznanego Boga" stają się takie wyrażenia jak: "Milcząca Otchłań", "imię Niepojętego", a nawet w bardziej symbolicznej eksplikacji: "jedynie prawdziwy Absurd-Niebyt". Lucyfer zastępuje miejsce Boga, staje się rzeczywiście "Księciem tego świata" uosabiając w sobie całe jego (świata) zło. Ziemia zostaje przez niego opętana (=zniewolona), a on, "jakby Fatum, zawieszone nad światem"(86), poczyna w niej "myśleć" i "chcieć". Uczy "tęskniących za wyzwoleniem" astrologii. "Z kątów (...) działań magnetycznych – planet – układa aspekty dla ludzkości Ziemi" (87-88). Staje się w też sposób personifikacją Losu-Przeznaczenia (heimarmene), które jako szatański wynalazek (u gnostyków) zostało stworzone przez Demiurga w celu zniewolenia ludzi. Z drugiej) strony, jako tzw. "Fałszywy Duch" – pojawiający się w gnostyckich spekulacjach – zwodzący tych, którzy postępują ścieżką gnozy (tj. zbawienia) jest "fałszywym prorokiem", jak go nazywa Jezus; bóstwem misteriów eleuzyjskich; Ozyrysem, który jest "bogiem czarnym" – bogiem śmierci, bogiem kapłanów egipskich, magów i astrologów chaldejskich, "ekstatyków". W ten sposób znajduje wytłumaczenie, wspomniana przez Cz. Latawca, negatywna ocena mistyki jako drogi poznania Boga. Tutaj bowiem – wiedzie ona do Szatana(!). Tak więc, Lucyfer pełni w "Niedokonanym" rolę podobną do tej, która przyznana została Demiurgowi i archontom, czy w ogóle Siłom Ciemności przez gnostyków. Rola ta, to: maksymalnie utrudnić postępowanie drogą gnozy (zbawienia).

Zajmiemy się teraz obrazem tragicznej kondycji ludzkiej, jaka stała się udziałem człowieka epoki "śmierci Boga". Jak pamiętamy, dla gnostyków świat stał się "domem śmierci", "snu" i "upojenia", rządzonym przez bezlitosnych Archontów. Podobnie w "Niedokonanym" – w szatańskie piekło "wchodzi się już za życia", a Szatan, władca tego świata, może być już tylko "papieżem widm". Jak pisze W. Gutowski: "widmo – to słowo – klucz poematu". My za M. Podrazą-Kwiatkowską możemy dodać: symbol-klucz. Jakie zatem treści kryją się za tym symbolem?

Najpierw zajmiemy się kosmicznym aspektem tego symbolu. U Micińskiego pojawiają się takie słowa:

Na wyszlifowanej, jak zwierciadło, ścianie otchłani widzę Cień-widma(...) (74)

Tak więc, widmo – to tyle, co cień. Ten z kolei obraz spotykamy w gnostyckich spekulacjach na temat stworzenia świata niższego i materii. Przytoczmy tu odpowiedni opis:

Sophia (mądrość), nazywana Pistis, chciała stworzyć dzieło sama, bez swego partnera. Jej dzieło stało się obrazem niebios, (tak że) kurtyna istnieje między Niebianami a dolnymi epokami (eonami). I powstał Cień poniżej kurtyny, a cień ów stał się materią (hyle).

Zgodnie z naszymi wcześniejszymi uwagami na temat Sophii, jest ona przyczyną powstania cienia (tj. materii) za sprawą swego nieudanego dzieła. Można dodać, że z "Cienia" zrodziła się "Zazdrość", którą z kolei uznano " za płód poroniony" . Przywołajmy teraz cytaty z "Niedokonanego":

Zwiędłe i zgniłe zarody w tajnikach moich, jako nieżywy płód w żywej matce (...) (75)
Tworzę posągi świateł i jednym uderzeniem strącam je w posępny, chaotyczny wir, nie mającego nadejść nigdy Zjawu. (78)
Króluję i rządzę widmami (...) (78)

Jak widać, improduktywizm Lucyfera jest równie duży jak Sophii. Świat bez Boga stał się Cieniem i jest poddany władzy Szatana. Ludzie zaś to widma, których egzystencja musi być zaiste "widmowa". Cień jednak to również materia, czyli innymi słowy natura. Na jej temat Lucyfer ma również wiele do powiedzenia. W jego opinii (a pamiętajmy, że Lucyfer jest tu projekcją ludzkiego doświadczenia) natura rządzi się nieubłaganymi, "mechanicznymi", a przede wszystkim amoralnymi prawami. Roztaczając jej wizję przed Jezusem, Lucyfer ukazuje człowieka podporządkowanego ślepemu prawu walki o byt. Droga od robaka do istoty ludzkiej tworzy zamknięty krąg, z którego wywikłać się niepodobna. Co więcej, natura jest obojętna na los istnień, które powołuje do życia. Naturalistyczne obrazowanie tych faktów uświadamia nam, co kryje się w doświadczeniu "urazu do materii", elementu, jak już pisaliśmy, wspólnego w gnostyckim i modernistycznym odczuwaniu świata.

Teraz zajmiemy się psychologicznymi aspektami symbolu-klucza – cienia. W związku z tym trzeba przypomnieć, że "Niedokonany" ma w swym podtytule takie oto słowa:

Kuszenie Chrystusa Pana na pustyni. (71)

Fakt, że Miciński oparł swój poemat na motywie ewangelicznym, opisującym 40-dniowy pobyt Jezusa na pustyni, ma tu doniosłe znaczenie. Pustynia bowiem to miejsce odosobnienia. Miejsce, gdzie udawali się starożytni anachoreci, uciekając od "zgiełku świata", w celu odnalezienia w samych sobie Boga. Jednakże, pustynia to również miejsce pobytu wszelakiego rodzaju demonów, sił nieczystych, zła. Jako przestrzeń nieustrukturowana pustka – znajdująca się poza terytorium siedzib ludzkich, to przestrzeń profanum. Pustynia więc, której treści symboliczne są tak ambiwalentne, oznacza miejsce, gdzie podmiot może wniknąć w swoją duszę, dokonać introspekcji i odkryć w sobie Boga albo Szatana. To ostatnie stwierdzenie prowadzi nas do tematyki związanej z rytami odrodzenia, czy też w szerszym sensie z procesem indywiduacji.

Jak wiadomo, próby interpretacji twórczości Micińskiego w takich kategoriach były już podejmowane. Dla nas kierunek takiej interpretacji jest istotny z tego względu, że pozwala przywołać gnostyckie symbole pojawiające się w procesie odrodzenia ( resp. indywiduacji), których związek z "Niedokonanym" postaramy się wykazać.

Większość badaczy podkreśla, że w dążeniu do osiągnięcia pełni aktywny jest Lucyfer, a nie Chrystus-Emanuel. Stwierdzenie to jednakże nie wydaje się wyczerpywać wszystkich możliwości interpretacyjnych zawartych w poemacie Micińskiego. Problematyczną jest bowiem sytuacja opisana w pierwszym fragmencie utworu "alfa". Przemawiający w nim podmiot liryczny chce dać odpowiedź na pytanie zawarte w cytowanym wcześniej motcie:

Dlaczego upadłeś z nieba, Lucyferze? (73)

Możliwa jest tu dwojaka a nawet trojaka interpretacja. Otóż aktywną osobą może tu być albo Chrystus, albo Lucyfer, albo nowy narrator, pojawiający się w ostatnim fragmencie utworu, którym, według W. Gutowskiego, jest "człowiek, który w swojej psychice rozpoznał spór mitycznych adwersarzy." Za pierwszą możliwością przemawiają takie słowa:

(...) gwiaździste oczy Szatanów przeświecają mnie na wskroś – ale ciemne Jutrznie jestestwa mego błądzą wśród ciemnej nocy. (73)

oraz:

Gwoździe nóg zdradziły mnie wśród milczeń bezbrzeżnej pustyni(...)" (73)

Osoba przebywająca na pustyni doświadcza strachu przed "przerażającym szeptem rzeczy niewiadomych", a przeszkodą, którą musi pokonać jest "brama z granitów". Otwarcie też bramy dokonuje się zaś przez "głos magicznych zaklęć". "Brama" – symbol żeński oznaczający "wejście" do nieświadomości – przywołuje gnostycki obraz "granicy" – oddzielającej świat Pleromy (boski) od świata niższego (mitologiczna postać spełniająca tę funkcję to Kres) oraz wyobrażenie "zasłon" świata, przez które musi przedrzeć się Wysłannik (Chrystus) niosący gnozę (naukę o zbawieniu). W celu pokonania tych przeszkód dysponuje on odpowiednimi zaklęciami (formułami magicznymi) i pieczęciami. Po otwarciu bramy z granitów w "Niedokonanym" pojawiają się takie słowa:

Na wyszlifowanej, jak zwierciadło, ścianie otchłani widzę Cień-widma... (74)

Cień, jak wiemy, oznacza świat niższy, zobrazowany również w słowach "ściana otchłani". W efekcie więc, mielibyśmy tu do czynienia z Chrystusem jako "istotą doskonałą potrzebującą odnowy przez odrodzenie" . Niedaleko od tej interpretacji stałaby gnostycka idea zbawianego zbawiciela (salvator salvatus), który zbawia i sam jest zbawiany. W naszym poemacie znaczyłoby to, że Chrystus (Wysłannik) jako lucyferyczny brat-Cherubin konfrontuje się w osobie kuszonego Jezusa ( człowieka) z kosmicznym Cieniem-Lucyferem, czy też ze światem niższym – "nieświadomością kosmiczną"(!) i jako taki oczyszcza się (odradza się) w cierpieniu Lucyfera (Cienia, świata niższego). Ten aspekt zbawczej (integrującej) misji Chrystusa wyraża się w systemach gnostyckich (np. w manicheizmie) w postaci Jezusa Patibilis – "Jezusa wrażliwego", który "wisi na każdym drzewie", którego "podaje się w każdej potrawie" i który "każdego dnia rodzi się, cierpi i umiera.". Jak widzimy charakterystyka Jezusa w tej interpretacji – ciągłe rodzenie się i umieranie – nakłada się na charakterystykę wcześniejszą Lucyfera – "kolebka-sarkofag".

Innymi obrazami, które określają aktywność Chrystusa w stosunku do swego Cienia-Lucyfera są kilkakrotnie pojawiające się motywy magnetycznego wzroku Syna Bożego i Miłości (Chrystusa) idącej na spotkanie z Lucyferem:

Widzę u stóp mych zbłocone jestestwo tego, co niósł zbawienie światu i upadł w pół drogi: magnetyczne oczy wświecają się w hieroglif mego serca, aby je odczytać i oskarżyć. (81)
Wtem nie znany mi magnetyczny wzrok zapadł w tajne głębie moje i błądził w nich – (...) (81)
(...) w zielonawym połysku umarłego słońca idzie Miłość do mnie (...) (81)
(...) widzę Cię, Miłości moja, z aniołami nad lodowców błękitną kataraktą w przełęczy – oddzielającej świat Twój – i moje głębiny. (125)

Magnes i jego oddziaływanie na "żelazo" był częstym obrazem występującym u naaseńczyków (jednej z sekt gnostyckich) i oznaczał m.in. naukę (gnozę), która jest magnesem. Cecha "magnetyczności" została również przypisana Chrystusowi – Synowi Bożemu przez sethian (kolejną gnostycką sektę). Tak więc: "Chrystus jest Magnesem, który przyciąga do siebie, zbiera i porywa ze sobą do niebieskiego źródła owe części czy substancje boskiego pochodzenia." Jako taki Chrystus jest Logosem od którego pochodzi magnetyczne przyciąganie. Na ten temat Lucyfer u Micińskiego mówi tak:

(...) marzysz-iż byłeś już przed urodzeniem jako Logos: natchnione Słowo Przedwiecznego – (...) (97)

W powyższym kontekście Niedokonany jawi się jako postać ambiwalentna, reprezentująca sprzeczne dążenia. Z jednej strony poszukuje (tutaj: oczekuje) swej Miłości – Chrystusa (Emanuela) – z drugiej zaś poddaje krytyce jego zbawczą misję w osobie Jezusa historycznego, który jest jedynie(!) "marzycielem", "zwierzęcym organizmem". Wydaje się jednak, że krytyce poddana tu zostaje przede wszystkim działalność późniejszego Kościoła rzymsko-katolickiego, który wypaczył sens nauki Chrystusa, posługując się "nierządnicą rozumem", uniemożliwiwszy w ten sposób autentyczne jej odczytanie i wykorzystanie.

Teraz zajmiemy się drugą możliwością interpretacyjną, która powyższej nie wyklucza, ale stanowi jej dopełnienie. Do tej pory, opisując gnostyckie rysy Lucyfera, zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na jego cechy demiurgiczne (symbolizujące związek z materią i złymi siłami tego świata). Jak wynika jednak z powyższych naszych rozważań, Lucyfera można także interpretować jako obrońcę prawdziwego sensu nauki Chrystusa, który zmaga się z całym, okrywającym ją, balastem historycznego fałszu. W. Gutowski zwraca więc uwagę, że w portrecie Niedokonanego pojawiają się rysy charakteryzujące go jako gnostyka-psychika. Na charakterystykę tę składają się, według badacza, następujące cechy: 1. postać "zantropomorfizowana; 2. twórczy światłonośca; 3. Poszukiwacz alter ego: Chrystusa; 4. obdarzony przenikliwą samowiedzą; 5. wzlatujący orzeł; 6. bezgranicznie wolny. Postaramy się rozwinąć powyższe rysy tej tak bardzo złożonej postaci.

W utworze Micińskiego pojawiają się następujące słowa:

Lecz duch mojego brata Cherubina w zezwłoku człowieczym ćmił jako rubin w kałuży. (90)
Umiłościwie Ciebie gwoli wspomnienia Cherubina-brata mego... (92)
Czy może – ja, idąc w otchłań, na piersi Twej, Cherubinie, przepłakałem noc huraganową? (101)

Świadczą one o boskim pokrewieństwie (braterstwo) Chrystusa (Cherubina) i Lucyfera. Wątek ten pojawia się np. u messalian (bliskich chronologicznie spadkobierców myśli gnostyckiej), którzy uważali Szatana za starszego brata Chrystusa. Skądinąd elementem łączącym te postacie może być Sophia, ponieważ "Chrystus nie pochodzi od Eonów w Pleromie, lecz razem z cieniem został zrodzony według idei Lepszego przez "Matkę" (Sophię), która wypadła poza Pleromę." O Szatanie zaś mówi się, że powstał z "duchowej substancji nikczemności", która z kolei powstała ze "smutku" ("zmieszania") ("smutek" już występował jako atrybut Sophii(!)) i jako "duch (pneuma) nikczemności zna rzeczy istniejące w górze." Saturnin zaś, oprócz aniołów, uznawał istnienie Szatana, "anioła będącego wrogiem tamtych – przede wszystkim zaś Boga Żydów." Zapamiętajmy w tym miejscu, że w stosunku do Szatana użyto słowa "anioł"( z gr. angelos – posłaniec). Kontynuując nasze rozważania, należy stwierdzić, że rzeczywiście Lucyfer u Micińskiego pełni rolę przeciwnika, a nawet oskarżyciela Jahwe jako Boga Sprawiedliwości, przeciwstawiając mu Chrystusa-Miłość. Widać to w takich słowach – ironicznych:

(...) okrutne i zimne Bożyszcze Jahwy przeobrazi się im w gotującego miłą niespodziankę Ojca Pocieszyciela(...) (105)

i tragicznych:

Któż jest kłamliwy? Ty – albo Mojżesz i prorocy!" (96)

W epoce "śmierci Boga", spadkobierczyni racjonalistycznego ateizmu, zrozumiała staje się również następująca uwaga:

(...) porównaj i Ty na tej zasadzie mitologię i ujrzysz, jak niewielkim jest zaszczytem być Synem Bożym – takiego rozumie się boga, jak Jahwy – jednego z małych nieprawego pochodzenia uzurpatorów w wszechświatowym Panteonie. (111)

Jak widać Jahwe przedstawiony jest przez Micińskiego jako gnostycki Demiurg (Uzurpator) wraz z jego okrutnym prawem, Lucyfer zaś jako jego nieprzejednany wróg (tak jak u Saturnina). Oczywiście w Biblii Szatan (z hebr. satan – przeciwnik) jest również przeciwnikiem wroga, ale ten ostatni nie jest sprowadzony do poziomu gnostyckiego Demiurga.

Warto teraz rozwinąć treści zawarte w imieniu Lucyfer. Zgodnie z etymologią "Lucyfer" znaczy "niosący światło". Jak już wspominaliśmy, Szatan posiada przenikliwą samowiedzę, jak również "zna rzeczy istniejące w górze". Jako taki jest nośnikiem potencjalnej duchowej przemiany. Wyraża dążenie do poznania "tajemnych" treści nieświadomości, którą skądinąd jako Cień również symbolizuje. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że gnostykom była znana idea nieświadomości. W liście Walentyna, którego system już częściowo omawialiśmy, czytamy: "Od początku sam Autopater zawierał wszystko, co istnieje w samym sobie w nieświadomości (dosł. w braku poznania czy niewiedzy)". Z tego wynika, że jednym ze znaczeń gnostyckiego wyobrażenia nieznanego Boga jest "nieświadomość".

Wracając do postaci Lucyfera jako wyraziciela idei duchowej przemiany – w kontekście wcześniejszych uwag – można podać inną interpretację przywoływanych już słów:

Stojąc jako posąg nieruchomy wiecznej przemiany – z kielicha rubinowego piję jestestwo moje: Duszę. (79)

Fenomenologicznie rzecz ujmując, wyrażenie "posąg nieruchomy wiecznej przemiany" to to samo, co: "Bom kolebką-sarkofagiem" – istota ("przemiana") jest ta sama. Odsyła nas to do ambiwalentnej symboliki związanej z naturą, która zarówno "rodzi" – daje życie, jak i unicestwia. Potwierdza się to w obrazie węża świata – Ouroborosa – odnoszonego wcześniej do Lucyfera – gryzącego swój ogon, który także jest symbolem "wiecznej przemiany". Symbol ten (Ouroboros) oznacza również cechy hermafrodytyczne, a te z kolei spotykamy u Lucyfera. Dodajmy, że hermafrodytyczność stanowiła znamię doskonałości dla gnostyków. Obraz węża świata bywa również odnoszony do Hermesa. Ten zaś jako "Psychopompos", "Przewodnik dusz" znajduje swe odbicie również w Lucyferze:

(...) widma płyną w łodzi na rzece Styksu – i umarli podnoszą na mnie swe spojrzenia- wybranym podaję dłoń moją i wyprowadzam na stopnie moje. (78)

Naaseńczycy mówią jeszcze o Hermesie, że "jest Logosem, Interpretatorem i Stwórcą (demiourgos) rzeczy powstałych, a zarazem powstających i przyszłych". Logos ten zaś, jest "pucharem, z którego pija pan (król) mój i z którego potrafi wróżyć" . Ta uwaga wyjaśnia nam przytoczone wcześniej słowa Lucyfera ("z kielicha rubinowego piję"). Hermes jako Logos ("puchar") oznacza również Pierwszego Człowieka (szeroko znana postać w gnostycyzmie) oraz człowieka duchowego, który się odradza (tożsamego z Pierwszym Człowiekiem). Człowiek duchowy, który się odradza, to innymi słowy antycypacja lub ekwiwalent człowieka pełnego (perfectus). O nim zaś pisano: "Ów mąż nie jest czczony w świecie." – dlatego Lucyfer mówi: "- a wszechświat zapomniał imienia mego, który jest: Niedokonany!..." (75). Tak) więc, Lucyfer symbolicznie oznacza wolę odrodzenia – odradzającego się duchowego człowieka – i staje się w ten sposób, paradoksalnie, szansą na osiągnięcie pełni (jaźni) (por. słowa: "piję jestestwo swoje: Duszę"). Pełni więc rolę gnostyckiego boskiego Wysłannika (Posłańca, Pierwszego Człowieka). Tak oto przejmuje częściowo cechy, które przypisywane były zwykle Chrystusowi. Z kolei Chrystus jako symbol jaźni, opisywany był jako kamień (lapis, rebis, prima materia, chaos) o charakterze hermafrodytycznym. Pełnił on istotną funkcję w procesie odrodzenia jako anima media natura, co oznacza, "że nawet w materii martwej, a więc w zewnętrznych ciemnościach przebywa iskra-scintilla boga". W naszym utworze tym kamieniem i tą iskrą, której obraz pochodzi oczywiście od gnostyków, jest Lucyfer i dlatego może powiedzieć:

(...)nosiły mnie skrzydła cherubinów i uroniły, jako głaz nazbyt ogromny. (77)
Jestem strażnikiem nocy, mimo lampy, którą w bezkresach zapalam. (125)

oraz (również w odniesieniu do siebie):

I rzuciłem klątwę (...) na iskrę twórczego ognia, który w mrocznych górach żarzy się wśród obłędnej samotni. (126)

"Iskra (...) żarząca się wśród otchłani" to nic innego jak gnostycka dusza czy też duch (pneuma) oznaczająca wtrąconą w ciemność i materię cząstkę światła tożsamego ze światłem transcendentnym.

Pozostaje jeszcze do rozważenia kilka drobniejszych wątków mających cechy wspólne z odpowiadającymi im motywami gnostyckimi. W "Niedokonanym" mamy obraz Lucyfera w akcie zespolenia z Naturą. W. Gutowski słusznie zauważa, że chodzi tu o boskie hieros-gamos. Ze swej strony pragniemy dodać, że w gnostyckiej obrazowości istnieje podobny obraz. Jest to mianowicie Nous (Umysł) w namiętnych objęciach materii. "Nous" – to również pojęcie oznaczające w traktatach hermetycznych (np. "Poimandres") to samo co znaczy "duch", "dusza" jako pierwiastki pneumatyczne. W obrazie tym mielibyśmy do czynienia z zapłodnieniem Natury lub – patrząc z innej perspektywy – z samozapłodnieniem Lucyfera w celu osiągnięcia pełni (jaźni). Jest to jedna z wizji, którą Lucyfer ukazuje Chrystusowi. Dążenie Lucyfera do zjednoczenia z Emanuelem jest w pełni zrozumiałe gdyż:

"Pełny" człowiek jest, jak mówi Jezus, prawdziwą bramą, przez którą "pełny" człowiek musi przejść, aby się odrodzić.

Z obrazem "bramy" spotkaliśmy się już wcześniej. Przywołuje on tu chrześcijańsko-gnostycką symbolikę związaną z obrazami "bramy do nieba", "prawdziwej" czy "ciasnej bramy", odnoszonymi do Jezusa. W "Niedokonanym" mamy odpowiednio obraz "wąskiej bramy". Tutaj jednak wynikałoby z tego, że Lucyfer musiałby "przejść" niejako przez samego siebie. Stanie się to zrozumiałe, gdy zważymy, że Jezus i Lucyfer to głos tego samego podmiotu – awers i rewers. Zwięźle ten fakt wyrażają słowa: "Nie mnie słuchałeś (...) ale siebie samego."(119) Jak wcześniej zaznaczyliśmy, część soteryczno-odrodzeniowej funkcji Chrystusa przejmuje Lucyfer. Stwierdzenie to umożliwia jeszcze inne wyjaśnienie "przejścia" przez samego siebie. Jeżeli przypomnimy, że zawarte w słowach Lucyfera: "Ty i ja grzeszymy Niedokonaniem myśli i żądz swych."(117) – wezwanie pozostaje bez odpowiedzi oraz fakt, że każde odrodzenie dokonuje się poprzez cierpienie – to możemy powiedzieć, że Lucyfer musi sam siebie zbawić. Jest to jednak niemożliwe, bo jak pisze W. Gutowski: "(...) Miciński pozostaje konsekwentny. Lucyfer nie może istnieć bez Emanuela, obaj stanowią dwa aspekty tej samej rzeczywistości." "Niedokonanie" oznacza więc tu brak pełni, którą można by osiągnąć. Pełnia (Jaźń) ta oznaczałaby "pełną" wiedzę – zaprzeczenie i dopełnienie(!) gnostyckiej niewiedzy – czyli gnozę, która obejmuje ezoteryczne poznanie boskich (absolutnych) tajemnic, a w tym także pochodzenia i natury zła – integrację pierwiastka lucyferycznego i przezwyciężenie lucyferycznego "zapomnienia". W utworze Micińskiego jednak, Chrystus jako jedynie(!) – według Lucyfera – moralny perfekcjonista nie podejmuje wyzwania. Nie potrafi nawet ocalić boskiej Isztar-Duszy – swojej "miłośnicy" – którą odnajdujemy już w towarzystwie Szymona Maga jako boską Ennoię w postaci upadłej Heleny (resp. Sophii-Prunikos) – nierządnicy. Tak więc, gnostycki (resp. neognostycki) ideał Pełni (Jaźni) pozostaje niespełniony. Lucyfer musi zginąć. Miciński jednak od tego ideału nie odstąpi i będzie próbował realizować go w kolejnych swoich utworach (dramatach a przede wszystkim w powieściach).

Ostatnim motywem, który chcielibyśmy omówić, jest obraz duszy i ciała zawarty w takich słowach:

(...) każdy z ludzi fizycznie być mikrokosmem swojej planety, na której żył, duszą zaś był symbolem gwiaździstej otchłani, nieba, meteorów, mgławic, a przede wszystkim nieskończoności i w mikrokosmie tym odbijała się Anamneza wszechbytu – (...) (88)

Gnostycki obraz całości (tj. świata boskiego i świata niższego) był, jak wiemy, dualistyczny. Składał się z Pleromy (boskiej Pełni) i z kosmosu rządzonego przez Archontów. Na płaszczyźnie ludzkiej odpowiadał temu dualizm duszy (ducha-pneumy(!)) i ciała. Pneumatyczny charakter duszy podkreślamy, ponieważ według gnostyków człowiek składał się z trzech części: pneumatycznej, psychicznej i fizycznej (cielesnej-materialnej). Aby uniknąć niejasności należy pamiętać, że części pneumatycznej (duch, dusza, nous u gnostyków) przeciwstawiane były części psychiczna i fizyczna razem (dusza i ciało w popularnej terminologii). Elementy ciała i odpowiadające im właściwości psychiczne pochodziły od władców (Archontów) poszczególnych planet (podobnie jak w niektórych ujęciach cechy Jezusa pochodziły od poszczególnych Eonów). Podobna korelacja zachodziła w astrologii. Tak też u Micińskiego człowiek fizycznie jest "mikrokosmem" swojej planety. Z kolei dusza (pneuma) odpowiadała boskiemu pierwiastkowi w człowieku (iskrze), symbolizując nieznanego Boga. Jak wiemy, dla Micińskiego dusza to tyle, co jaźń. Stąd nasze porównania wydają się uzasadnione. Dusza (Jaźń), u autora "Niedokonanego", symbolizuje więc otchłań i nieskończoność to, co "niewiadome" Absolut, Absurd i Niebyt. Te określenia zaś wyrażają według nas ideę nieznanego Boga. Jeżeli teraz przypomnimy, że celem gnostyckiej nauki (gnozy) było "obudzenie" człowieka, przypomnienie mu o jego prawdziwej naturze oraz pouczenie o charakterze zła, to zrozumiałe staną się słowa Lucyfera, że w człowieku odbija się "Anamneza wszechbytu". Jakkolwiek) treści zawarte w gnozie i w "naukach" Lucyfera wyrażane są w innym języku (różnica kilkunastu wieków kultury), to jednak są tożsame w swej istocie. Gnostycy dążyli do przebóstwienia człowieka przypominając mu o jego konsubstancjalności (tożsamości) w odniesieniu do nieznanego Boga, zaś po "śmierci boga" Lucyfer, będąc obrazem modernistycznego artysty, nawołuje do odrodzenia się człowieka w "nadczłowieku", czyli "nowożytnym" Bogu. Zadaniem tego "nowego" człowieka będzie ustanowienie i usankcjonowanie nowych wartości, bo jak mówi H. Jonas w odniesieniu do epoki nowożytnej:

Sensu już się nie odkrywa, lecz się go "nadaje".

Podsumowanie

Według P. Ricoeura problem zła zawiera w sobie dwa momenty. Po pierwsze – aktywne zło czynione, po drugie zaś – zło doznawane, czyli cierpienie. W utworze Micińskiego obecne były oba te aspekty. Świat "Niedokonanego" nie został dany od razu przeciwnie powstawał na naszych oczach podobnie jak zło, które pokazane zostało in statu nascendi. Z drugiej strony Miciński bardzo wyraźnie dał do zrozumienia, że zło już było (jest) zanim ktokolwiek je popełnił – w naszej duszy mianowicie – i od samego początku (tzn. zawsze) nas uwodziło, pociągało ku sobie. Ten element "fascynacji złem", jak to określiła M. Gołaszewska, również był obecny w omawianym utworze. Dawał o sobie znać w somnambulicznej frenezji przedstawianych wizji. Oprócz fascynacji biernej (hipnotycznej) mieliśmy także do czynienia z fascynacją aktywną próbą refleksji, świadomym podjęciem pytania o przyczynę i pochodzenie zła. Jak wiemy, było to kluczowe pytanie dla gnostyków, którzy według P. Ricoeura w odpowiedzi na nie stworzyli zdogmatyzowaną mitologię. Miciński, jak to próbowaliśmy wykazać, świadomie czy nie, do tej "mitologii" nawiązał i z powrotem ją ożywił. Uruchomione w ten sposób bogactwo symboliki i możliwych sensów okazało się oszałamiające. Jak było widać, te same słowa, postacie, obrazy czy symbole odczytywane w różnym kontekście, z różnych punktów widzenia, na różnych płaszczyznach prezentowały nierzadko sprzeczne, a nawet wykluczające się treści. Te wewnętrzne sprzeczności można więc uznać, zgodnie z opinią znawców, za charakterystyczną cechę twórczości Micińskiego. Ta ocena znajduje również swe odbicie w ambiwalentnej recepcji literackiego dorobku autora. Z drugiej strony w trakcie naszych analiz można było zauważyć, że pewne obrazy i symbole tworzyły ciągi elementów ekwiwalentnych, których sens był ten sam (np. ciąg symboli integracyjnych). Inna sprawa, że sprzeczności nie znalazły w nich swego rozwiązania. Interpretacja symboliki utworu pozostaje i pozostanie więc, jak sądzimy, otwarta. Jak pisze P. Ricoeur: "Symbol zaczyna popadać w ruinę, gdy przestaje grać równocześnie w wielu rejestrach (...)", a z tym "graniem" wiąże się jego niejednoznaczność. Symbol bowiem ma to do siebie, że jedynie przybliża sens, którego nie da się ująć w jakiejś skończonej eksplikacji słownej. Podjęta przez nas próba pokazania, że w "Niedokonanym" spotykamy się z wątkami gnostyckimi opierała się właśnie na takim "przybliżaniu" sensu, zawartych w utworze obrazów i symboli. Była to także próba takiej interpretacji symboliki utworu, która umożliwiałaby odnalezienie znaczących rysów wspólnych pomiędzy tekstem i jego macierzystą epoką, a świadomością wyrażającą się w religii gnostyckiej na początku naszej ery. Porównanie nasze oparliśmy na ciągłości tradycji historycznej, której podstawa leży w quasi-metafizycznym Ungrund ludzkiego doświadczenia zła. Uważamy bowiem, że opisywane przez nas analogie są zjawiskami dotyczącymi całej współczesnej kultury, której świadectwem są m.in. teksty literackie.

Opracowanie: Robert Bednarz