Błędy językowe

Innowacja a błąd

Żeby się posługiwać językiem bezbłędnie i sprawnie należy znać nie tylko słownictwo tego języka i jego gramatykę (czyli prawa łączenia elementów znaczących w większe całości, np. wyrazów w zdania), ale także jego normę. Norma jest to zbiór środków językowych, które dane społeczeństwo w określonej epoce zaaprobowało do użytku (p. norma). Nie każda konstrukcja językowa zgodna z prawami gramatycznymi danego języka wchodzi w skład jego normy. Tak np. gramatyka polska umożliwia tworzenie nazw osobowych żeńskich od męskich za pomocą przyrostka -ka (np. student+ka, nauczyciel+ka), ale mimo to tak właśnie utworzone wyrazy premierka czy ministerka nie są objęte normą współczesnej polszczyzny. Tak można po polsku powiedzieć, ale nie ma zwyczaju tak mówić. Wykroczenia poza normę to innowacje językowe. Porozumiewając się za pośrednictwem polskich tekstów stale i-o wszystkim, przekazując coraz to nowe informacje, często zmuszeni jesteśmy do sięgania poza polską normę językową: zapożyczamy obce wyrazy (p. zapożyczenia), tworzymy nowe (p. neologizmy), nadajemy słowom już istniejącym nowe znaczenia (p. neosemantyzmy). Nie każda innowacja językowa jest błędem. Błąd to innowacja niepotrzebna, nieuzasadniona funkcjonalnie. Tak więc trudno kwestionować takie powojenne zapożyczenia jak nylon czy sputnik, czy takie nowe znaczenia wyrazów jak warta "rodzaj zobowiązania produkcyjnego", ponieważ wiążą się one z nowymi rzeczami czy zjawiskami, które trzeba było jakoś nazwać, żeby sobie wzajemnie coś o nich komunikować. Natomiast używanie czasownika zabezpieczyć w nowym, przejętym z rosyjskiego znaczeniu "zapewnić" (np. "zabezpieczyć środki finansowe na daną inwestycję") jest innowacją zbędną, ponieważ właśnie czasownik zapewnić od dawna służy w języku polskim do wyrażania tej treści (np. Zapewnić komuś dobrobyt, wygody, mieszkanie – a więc także i: Zapewnić środki finansowe na daną inwestycję).

Podobnie niecelowe, a tym samym błędne, jest nadawanie przymiotnikowi cienki (również pod wpływem wyrażeń rosyjskich) znaczenia przenośnego, właściwego przymiotnikom subtelny, finezyjny, np. "cienka aluzja" (zamiast: subtelna aluzja), "cienki dowcip" (zamiast: finezyjny, subtelny dowcip). Takie przesunięcia znaczeniowe nie usprawniają porozumiewania się, nasze wypowiedzi przez wprowadzanie ich nie zyskują ani na precyzji, ani na zwięzłości. Przeciwnie, mogą powodować zły odbiór informacji. Ze zdania: "Należy zabezpieczyć paszę dla bydła" odbiorca ma prawo wnioskować, że tę paszę trzeba ochronić, np. przed działaniem wilgoci, podczas gdy w intencji nadawcy tekstu może ono informować o konieczności zapewnienia bydłu dostatecznej ilości paszy. Przyjęcie takich innowacji znaczeniowych nie byłoby więc uzasadnione, zmiany te niepotrzebnie by obciążyły pamięć użytkowników współczesnej polszczyzny.

Błędy z różnych zakresów zjawisk językowych

Błędy w zakresie słownictwa polegają nie tylko (jak w przykładach wyżej omówionych) na używaniu wyrazów w znaczeniach niezgodnych z polską tradycją językową, ale także na wprowadzaniu do wypowiedzi niepotrzebnych zapożyczeń leksykalnych (np. trend zamiast: tendencja) i na nie uzasadnionym modyfikowaniu ustalonych związków wyrazowych (np. "odgrywać znaczenie" – zamiast: mieć znaczenie). Błędny zwrot "odgrywać znaczenie" powstał przez kontaminację – skrzyżowanie, pomieszanie ze sobą składników dwu synonimicznych związków: odgrywać rolę i mieć znaczenie. Kontaminacja jest często także podłożem błędów gramatycznych. Tak np. błędna forma "przekonywuję" jest zbudowana z elementów dwu form poprawnych: przekonuję i (przestarzałej) przekonywam.

Błędy fleksyjne wynikają często także z zaliczenia wyrazu do niewłaściwego wzorca odmiany (np. do deklinacji męskiej, zamiast do żeńskiej: "ten pomarańcz" – zamiast: ta pomarańcza).

Do błędów gramatycznych zalicza się także błędy w budowie grup składniowych i zdań, np. niepoprawne użycie po czasowniku wykładać dopełnienia w dopełniaczu ("wykładać czegoś" – pod wpływem uczyć czegoś) zamiast ustalonego w normie: wykładać coś (np. wykładał matematykę, teorię mnogości; nie: "wykładał matematyki, teorii mnogości").

Najczęstsze błędy fonetyczne (tj. błędy w wymowie) polegają na niezgodnym ze zwyczajem językowym dostosowywaniu wymowy wyrazu do jego postaci pisanej (np. wymawianie "piętnaście" – zamiast: pietnaście, "zaczęła" zamiast: zaczeła itp.). W języku młodego zwłaszcza pokolenia silna jest obecnie tendencja do wprowadzania normalnego akcentu na drugiej sylabie od końca do wyrazów, które tradycyjnie zwykliśmy akcentować na trzeciej sylabie od końca (niekiedy nawet czwartej), a więc: matematyka (zamiast: matematyka), powiedzielibyśmy (zamiast: powiedzielibyśmy) itp. W wymowie nowej polskiej inteligencji można często zauważyć pozostałości gwarowe, np. charakterystyczne dla gwar północnej Polski mieszanie twardych i miękkich spółgłosek tylnojęzykowych (wymawianie np. "mogie, nogie, cukerek, kedy" – zamiast: mogę, nogę, cukierek, kiedy), czy właściwy gwarom północno-wschodnim brak nosowości końcowego ą ("mówio, drogo" – zamiast: mówią, drogą).

Psychiczne podłoże powstawania błędów językowych jest zasadniczo takie samo, niezależnie od tego, czy chodzi o błąd leksykalny, gramatyczny czy fonetyczny. Jest nim bierność myślowa twórcy tekstu, nieznajomość ogólnopolskiej normy językowej, niedostateczna dbałość o nienaganną formę wypowiedzi.

Błędy stylistyczne polegają na użyciu w danej wypowiedzi środków językowych nie dostosowanych do jej charakteru i funkcji. Tak np. typowe dla stylu urzędowego zwroty w rodzaju: uiścić opłatę czy dokonać zakupu są niestosowne w potocznej rozmowie i odwrotnie, wyrazów charakterystycznych dla języka potocznego takich jak forsa czy facet nie można użyć (bez narażenia się na śmieszność czy zarzut dziwactwa) np. w piśmie skierowanym do urzędu.

Niecelowe, a więc stylistycznie błędne, byłoby także posługiwanie się w potocznym dialogu rozbudowanymi zdaniami podrzędnie złożonymi i pedantycznie ścisłe wyrażanie zależności treściowych między nimi, ponieważ taka precyzja wypowiedzi nie jest na ogół konieczna w porozumiewaniu się na tematy codzienne. Natomiast maksymalnej ścisłości, uzyskiwanej m.in. środkami składniowymi, mamy prawo oczekiwać od tekstu pracy naukowej. Dobór właściwych środków językowych w każdej wypowiedzi jest więc uwarunkowany tym, o czym, do kogo, po co i w jakich okolicznościach mówimy czy piszemy.

Źródło: Słownik poprawnej polszczyzny, Warszawa 1998, wyd. XVIII.