Ewa Serzysko, Motywy średniowieczne w poezji polskiej XX w.

Powołał go Pan
Na słup.
Na słupie miał dom
I grób.

Te słowa z wiersza Stanisława Grochowiaka, który nawiązuje do postaci św. Szymona Słupnika – średniowiecznego ascety, doskonale oddają sposób myślenia ludzi średniowiecza, tak inny od współczesnego, bo któż dziś myśli o umartwianiu się na chwałę Bożą i któż z nas poświęciłby życie na dogłębne poznawanie siebie i swoich wad tak, jak to zrobił św. Szymon? Współczesne odbieranie świata, nasz system wartości, diametralnie różni się od tego sprzed ponad tysiąca lat. Dlaczego humaniści w XVI wieku nadali okresowi między starożytnością a renesansem miano średniowiecza, tak jakby miał on być tylko przerwą między nimi? Jakby jego dorobek nic nie znaczył? Jakby mu nic nie zawdzięczali? Być może nie docenili jego wartości i tego, że bez tej epoki, której twórcy natchnieni wiarą pisali, malowali i komponowali nie byłoby klasycyzmu i tęsknoty do antyku? Tego nie wiemy, ale na pewno zdajemy sobie sprawę z tego, że średniowiecze i jego kultura to nie ślepe zapatrzenie w religię, ale wielkie dzieło wiary, które nie zaprzepaściło dorobku kultury antycznej, ale zachowało go dla następnych wieków. Rolę średniowiecza zaczęto doceniać dopiero w XVIII wieku, a wciąż poszukujący twórcy XX wieku – na przykład poeci tacy jak Szymborska, Grochowiak czy Różewicz znajdujący w przeszłych epokach źródła inspiracji do swoich utworów naprawdę odkryli średniowiecze dla literatury polskiej.

Nawiązując dialog z kulturą tej epoki ożywiają ją i nie pozwalają odejść jej w zapomnienie. Stosując w swoich wierszach cytaty i archaizmy, umieszczając w nich motywy i średniowieczne toposy, czerpiąc z dzieł średniowiecznych zasady kompozycyjne, czasami ironicznie, a czasami z tęsknotą jak echo powtarzając elementy utworów sprzed dziesięciu wieków, które pozornie nie mają wiele wspólnego z naszymi czasami. Aby zrozumieć średniowiecze należy uświadomić sobie, na czym opierało się myślenie tamtych ludzi i przez to dostrzec jego własną jakość historyczną. Nie można przecież zignorować dorobku ponad tysiącletniej epoki, w której rozwinęła się państwowość większości krajów współczesnej Europy, i w której mozolnie budowano fundamenty pod renesansowy światopogląd, powracający do wartości antycznych. Dlatego też ten proces zachodzący między V, a XV wiekiem zasługuje na wielką uwagę.

Na podstawie utworów współczesnych poetów można odtworzyć obraz średniowiecza – pokazać jego najważniejsze cechy i motywy. Można też spojrzeć na nie z nowej perspektywy – oczami poety, który na swój wspaniały sposób pokazuje to, co jego zdaniem warte jest uwagi, a przy tym reinterpretuje go – umieszczając w nowym kontekście elementy kultury przeszłej epoki.

Stanisław Grochowiak

We wspomnianym już wierszu Stanisława Grochowiaka pt. "Święty Szymon Słupnik" poeta – oprócz nawiązania do postaci tego ascety, komentując w dość dosadny sposób jego postawę, kwestię powołania przez Boga do tak zwanych "wielkich rzeczy" i średniowieczną tendencję do umartwiania się – realizuje inny cel, czyli wyrażenie własnej, buntowniczej postawy wobec życia. Znany cytat z tego utworu mianowicie "Powołał mnie Pan / Na bunt" jest przywoływany często przy okazji motywu buntu w literaturze.

Grochowiak to poeta często nawiązujący do minionych epok, w charakterystyczny dla siebie sposób wynaturzając ich cechy i w naturalistyczny sposób kreujący obrazy w swoich wierszach. W tym utworze nawiązuje między innymi do nurtu literatury parenetycznej mającej źródła w starożytności, a która rozwinęła się w pełni w średniowieczu. Dzieła z tego gatunku przedstawiały wzory osobowe rycerzy, władców, dam dworu oraz świętych. Spisane żywoty świętych nazywamy utworami hagiograficznymi. Średniowieczne dzieła z gatunku parenetycznych to na przykład: "Dzieje Tristana i Izoldy", cykl legend o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu, "Pieśń o Rolandzie" czy "Legenda o świętym Aleksym".

Wiersz Stanisława Grochowiaka nasuwa też refleksję na temat ascezy jako zjawiska, które zrodziło się pośrednio z filozofii św. Augustyna, a która zakładała, że poszukiwanie Boga musi się zaczynać od analizowania samego siebie i swoich słabości. Najbardziej znani asceci to: św. Benedykt z Nursji, Szymon Słupnik i św. Hieronim. Wszyscy oni należeli do ruchu ascetycznego wschodniego, który był dużo surowszy od odmiany zachodniej, którą reprezentuje np. św. Franciszek z Asyżu, a także wspomniany już św. Benedykt z Nursji, który z czasem zyskał grono uczniów, wraz z którymi założył pierwsze opactwo benedyktynów.

Wisława Szymborska

Szerszy obraz średniowiecznego życia daje nam wiersz naszej noblistki Wisławy Szymborskiej pt. "Miniatura średniowieczna". Sam tytuł mówi, że jest to jakby opis miniatury średniowiecznej, czyli małoformatowego malowidła będącego zazwyczaj portretem osoby lub przedstawieniem jakiejś sceny z życia, na przykład, jak u Szymborskiej, dworskiego orszaku.

Poetka przedstawia go z typową dla siebie ironią, dzięki której obraz zawarty w wierszu staje się ciekawszy i żywszy. Mówi nam o najzieleńszych wzgórzach, najkonniejszych orszakach i najpochlebniej niebrzuchatym księciu. Wszystko w tej miniaturze jest aż do przesady idealne, każdy element opisany jest mnóstwem epitetów, co sprawia, że czytelnik odbiera go jako satyrę na średniowiecze zamiast jako jego rzeczywisty obraz.

Jednak wiersz Wisławy Szymborskiej to nie tylko ironiczny opis, ale także tekst dający nam informacje dotyczące tendencji w malarstwie średniowiecznym, czego dowodem są autentyczne obrazy z epoki, na których nie pojawiają się motywy z życia codziennego mieszczan, kupców i chłopów, a jedynie szlachty i otoczenia króla. Nie ma na nich także postaci nieszczęśliwych, strudzonych i ułomnych. Tekst mówi także o równowadze, która obowiązywała w malarstwie, a ten idylliczny obraz z miniatury, jak wszystko, "rozumiało arcysamo przez się".

Szymborska nawiązuje także do elementów architektury takich jak wieże kościelne oraz do symboliki liczb, która w średniowieczu miała bardzo duże znaczenie. W dziełach z tej epoki niezwykle często pojawiają się przedmioty, kolory, motywy roślinne i zwierzęta, zjawiska oraz elementy krajobrazu, które oprócz sensu dosłownego posiadały także sens alegoryczny. Ich znaczenie wywodziło się często z Biblii, szczególnie czerpano z Apokalipsy św. Jana. W średniowieczu tworzono nawet całe słowniki symboli, były to np. bestiaria i floraria, mówiące o zwierzętach i roślinach oraz lapidaria tłumaczące sekretną mowę kamieni.

Aby się przekonać o powszechnej obecności symboliki, wystarczy zwrócić baczniejszą uwagę na te motywy czytając np. legendy bretońskie, do których należą opowieści o rycerzach Okrągłego Stołu i "Dzieje Tristana i Izoldy". Jest w nich mnóstwo symboli, takich jak las, biel i czerń, bluszcz, który po śmierci Tristana i Izoldy połączył ich groby, oraz włócznia – znak miłości i ofiary Chrystusa.

Tę wiedzę stosowano w niemal wszystkich dziedzinach sztuki: literaturze, plastyce, a nawet w architekturze, czego doskonałym przykładem jest katedra gotycka, w której nie ma przypadku i wszystko ma swoje miejsce i znaczenie.

Gotyk to styl głównie w budownictwie, który narodził się we Francji w XII wieku i przetrwał aż do końca średniowiecza, a jego cechy znajdujemy zarówno w budynkach świeckich jak i sakralnych. W jego duchu wznoszono bazyliki, katedry, fary, zespoły klasztorne i uniwersyteckie, szpitale, sukiennice, mury miejskie z basztami i barbakanami, kamienice mieszczańskie, zamki królewskie, rycerskie i zakonne. Jednak symbolikę i harmonię najlepiej widać w katedrach, które rozsiane są po całej Europie.

Patrząc na panoramę takich miast jak Chartres, Amiens, Canterbury, Kolonia, Paryż, Kraków czy nawet Sandomierz bez trudu rozpoznamy wysokie i smukłe wieże katedr gotyckich. Tę niezwykłą finezję w budownictwie i jej znaczenie dostrzegli także polscy poeci.

Mieczysław Jastrun

Mieczysław Jastrun w wierszu pod tytułem "Chartres" wspaniale opisuje piękno architektury tej katedry zwracając uwagę na każdy najmniejszy szczegół... Opowiada o czasie zastygłym w skale, z którego zbudowana jest katedra o niezwykle harmonijnej konstrukcji, o zachowanych prawach statyki i ciążenia. W oczach poety tego kamiennego, pozornie nieruchomego kolosa porywają ku niebu witraże, w których każda barwa porusza nasze zmysły... Faktycznie charakterystycznym elementem architektury katedry gotyckiej są witraże umieszczone w ostrołukowych oknach oraz filary zarówno w środku budynku jak i na zewnątrz, które sprawiają, że oczy same spoglądają w stronę nieba. Wspomnianych filarów było zwykle dwanaście, co symbolizowało dwunastu apostołów lub dwanaście plemion Izraela. Światło wpadające do wnętrza budynku przez kolorowe szybki witraży podświetla umieszczone na nich sceny z Biblii. Jastrun mówi w wierszu o Matce Boskiej przychodzącej do nas w czerwieni i mnichach wznoszących ręce do zbawienia widocznych na "ściskanych przez ołów celach szkła".

Poeta wyraża w tym utworze zachwyt katedrą, która prawdziwie unosi nasze myśli do Boga, jest jakby kamiennym pomnikiem wystawionym na Jego cześć. Jest to poetycki opis przeżyć człowieka poruszonego architekturą gotyckiej świątyni.

Julian Przyboś

Poeci współcześni nawiązujący do średniowiecza często w swoich wierszach posługują się symboliką znaną z tamtej epoki. Oprócz sensu dosłownego za odniesieniami, na przykład do gotyku, kryją się ich własne przeżycia czy też aluzje do różnych zjawisk i wydarzeń. Tak jest w wierszu Juliana Przybosia pt. "Notre-Dame", gdzie autor snuje refleksję prawdopodobnie na temat otaczającej go rzeczywistości pod pozorem opisu gotyckiej katedry Notre-Dame. Mówi o wzlatującej przestrzeni, iglicach, filarach, ostrołuku, sklepieniach i, tak jak Mieczysław Jastrun, o odrąbanych skałach budujących mury. Ale u Przybosia pojawia się coś więcej – niepokojąca gra słów, tu cytuję: "swoją śmierć / z ostrołuku / trafić" czy też "te mury z odrąbanych skał – jak łby ponade mnie zmartwychwstają z sarkofagu", przez to jasnym staje się, że poeta miał pisząc ten wiersz na myśli coś więcej niż tylko opiewanie piękna katedry. Przyboś w swoich wierszach odchodzi od tradycyjnej metaforyki, wprowadza w swoją twórczość niepokój. Takie wrażanie wywołują nietypowe porównania i zestawienia słów. Pewnym wyjaśnieniem do omawianego wiersza jest inny utwór mianowicie "Przed Notre-Dame po latach", w którym Przyboś pisze: "Stoję (...) poróżniony ze sobą, z dawnym światem, który / (... jak przepaść odrzucona ostrołukiem w górę!...) przerażał i zachwycał". Tutaj cytując słowa dotyczące ostrołuku z własnego utworu "Notre-Dame" odwołuje się do wydarzeń związanych z tamtym tekstem. Autor zdaje sobie sprawę ze swojej marności w obliczu Boga ukrywającego się w wierszu pod metaforą filarów. Pyta: "Kto wstrząsnął tą ciemnością nagiął – / i ogarnął?".

Tajemniczość przekazu wierszy Przybosia powodowana przez głęboką metaforykę jest charakterystyczna dla większości wierszy współczesnych, ponieważ twórczość tego okresu to w dużej części nawiązania do epok poprzednich, a utwory są jakby ich komentarzem jednocześnie poszukującym zagubionych w zawierusze życia codziennego wyższych wartości.

Tadeusz Różewicz

Także Tadeusz Różewicz w swoich utworach takich jak: "Gotyk i wiosna" i "Gotyk 1954" oraz "Drewno", nawiązywał do średniowiecza, a w tym także do gotyku. Pełne niepokoju wiersze, o czym świadczy między innymi brak interpunkcji i przerzutnie, oddają dysharmonię świata, w którym brak ideałów. Wyczuwa się w nich tęsknotę do wartości takich jak miłość, przyjaźń i solidarność społeczna. Poeta komentuje historię i teraźniejszość w sposób niezwykły "ubierając" ją w różne konteksty. W wymienionych wierszach widać bunt przeciwko rzeczywistości, a Różewicz nie boi się używać dosadnych słów, cytuję: "Bóg / (...) nabity na tysiąc iglic wież / katedr banków / ocieka krwią / ludzi / nie własną" czy też "Drewniany Chrystus / z średniowiecznego misterium / idzie na czworakach (...) w cierniowej obroży".

Opisywane przez współczesnych poetów katedry gotyckie, czy też wykorzystywana przez nich ich symbolika, były podjętą przez średniowiecznych architektów próbą przedstawienia w budownictwie harmonii i ładu panującego w świecie stworzonym przez Boga. Takie starania można łączyć z myśleniem scholastycznym i takim sposobem pojmowania świata, polegającym na wyjaśnianiu i uzasadnianiu podanych przez Kościół prawd wiary i dogmatów na drodze poszukiwań rozumowych. Był on wynikiem tomistycznej (tzn. stworzonej przez filozofa średniowiecznego św. Tomasza z Akwinu) filozofii, która zakładała, iż poprzez świat materialny można poznać naturę Boga-Stwórcy. Św. Tomasz uważał, że człowiek żyjąc zgodnie ze wskazaniami cnoty, która pomaga mu zachować równowagę pomiędzy pragnieniami, a rzeczywistymi potrzebami może osiągnąć spokój i życie wieczne. W związku z tym można uznać jego poglądy za bardzo wczesną zapowiedź humanizmu, jednak ta ewolucja poglądów ku następnym epokom i współczesności przebiegała bardzo powoli, jednak, jak wiemy, jego poglądy były podzielane przez humanistów, którzy opierali swoje myślenie na cnocie, czyli ładzie moralnym, dzielności ducha i zaufaniu rozumowi. Elementy filozofii św. Tomasza są uznawane przez Kościół do dzisiejszego dnia.

Motyw dance macabre

Współczesność i średniowiecze to także wykorzystane w "nowych wierszach" motywy, takie jak dance macabre, czyli taniec śmierci, ale znów niepodane w banalnej formie opisu, ale, np. twórczego przekształcenia tekstu, tak jak to zrobił Miron Białoszewski w wierszu, a właściwie w dialogu, który nazwał "Wywiadem". Jest to po części zabawna rozmowa pomiędzy Panią Gość oraz Mistrzem Mironem. Same imiona nasuwają nam na myśl skojarzenie ze średniowiecznym zabytkiem języka "Rozmową Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", w której autor groteskowo upersonifikował śmierć wyolbrzymiając jej brzydotę i przerażenie, które powinna wywoływać u Mistrza Polikarpa do tego stopnia, że właściwie utwór stał się satyrą ośmieszającą panujący powszechnie w średniowieczu strach przed umieraniem. Był to cel jak najbardziej zamierzony, a Mistrz Miron posuwa się w swoim wierszu jeszcze dalej. Nadał temu wywiadowi formę podobną do dramatu i jak przystało na poetę – lingwistę bawił się słowami rymując i zestawiając je w zaskakujący sposób. W rezultacie otrzymał niezwykły dialog kończący się śmiercią Mistrza Mirona, który nieopatrznie wpuścił do swego domu Panią Gość, która miast dziennikarką, a właściwie dziennikarą (" – karą – Za co? – za życie") okazuje się śmiercią, która po niego przyszła. Ale nie jest to tylko kolejny żart Mirona Białoszewskiego lubującego się w tworzeniu tego typu utworów, ale dający do myślenia zaskakującą pointą, w której z kieszeni Mistrza wysuwa się kartka, na której jest napisane: "Nie każcie mi już niczym więcej być. Nareszcie spokój". Nie wiemy co Mistrz Miron miał na myśli tak kończąc swój utwór, ale dociekania na ten temat możemy odłożyć na inny czas.

Opracowanie: Ewa Serzysko

Praca przygotowana na Humanistyczny Festiwal Nauki (2004.04.23)