Szaleństwo w romantyzmie

[...] Szaleńcy przedstawiani w romantycznej literaturze znajdują się zazwyczaj w tym właśnie stanie między normalnością a chorobą umysłową, w którym powstawały fascynujące badaczy utwory Hölderlina, Goi czy Nervala. Są to osobowości szarpane namiętnościami. Odrzucają dawne hierarchie wartości moralnych, nie posiadają nowych; odrzucają dawny porządek świata – lecz nowy jawi im się jako chaos, do którego brak klucza. Dawne normy zostały rozbite, nowych nie ma jeszcze; czy «sposobem życia» w takiej epoce nie jest jej «sposób chorowania?»

W chwili rozpadnięcia się hierarchii wartości zanika – przynajmniej w skrajnych wypadkach – podział na dobro i zło, na ludzi szlachetnych i zbrodniarzy. Podział w literaturze przebiega teraz inaczej: z jednej strony znajduje się zbiorowość, niezdąjąca sobie jeszcze sprawy z dokonującego się kryzysu; z drugiej – wszystkie jednostki, które w tym konwencjonalnym, odchodzącym w przeszłość systemie norm już się nie mieszczą. Do galerii ludzi odrzuconych (a i dobrowolnie odchodzących od świata) pisarze romantyczni wtrącają zarówno geniuszy, jak zbrodniarzy, tych niszczonych przez świat i tych świat niszczących. Znamienne, że często trudno jednoznacznie zakwalifikować bohatera do jednej z tych dwu kategorii, tak w nim dokładnie nie tylko dobro ze złem przemieszane, ale rozsądek z szaleństwem, to co właściwe i to co niewłaściwe, jedno z drugiego wypływa, cechy sprzeczne tracą jednoznaczność. We wspólnym przedziale znajdują się wszyscy wykraczający poza nawias społeczeństwa, wszyscy, którzy nie mieszczą się w ramach powszechnie uznawanego systemu norm.

[...] Szaleństwo rozpoczyna się tam, gdzie zaćmiewa się jasność rozróżnień, gdzie mroczne instynkty takiego indywidualisty okazują się zbyt opozycyjne wobec jego poglądów moralnych, gdzie rozmiar konfliktów wewnętrznych bohatera przerasta wytrzymałość jego psychiki.

Szaleństwo staje się skrajną formą, swoistym punktem dojścia indywidualizmu. Toteż romantycznego bohatera wielkie drogi duszy prowadzą ku chorobie szaleństwa – chociaż oczywiście nie zawsze ją osiągnie, może nie przekroczyć granicy obłąkania, która – w sztuce romantycznej jest świadomie ukazana jako niejasna, płynna. Człowiek szalony może to być osobnik rzeczywiście chory lub geniusz. Bohaterowie bajroniczni, pod powłoką nienawiści do świata skrywający «słodsze czucia», są pierwowzorem dla tego skomplikowanego pojmowania osobowości:


Korsarz

[...] obrał sobie, za swój cel na ziemi –
Za winy kilku mścić się nad wszystkiemi.
Czuł się występnym – lecz dumny, rozumiał,
Że nikt nie lepszy, choć nim zdać się umiał,
I gardził dobrym, jak tym, co w obawie
Czyni skrycie, co mężny na jawie.
Nienawidzony, wiedział, że u ludzi
Nienawiść jego strach i zgrozę budzi:
Przestawał na tym; zimny, dziki, hardy,
Nie dbał o miłość, gdyż nie bał się wzgardy.

Źródło: A. Kowalczykowa, Ciemne drogi szaleństwa, Kraków 1978.